Ronaldo Souza i Yoel Romero, to dwaj zawodnicy, którzy utknęli w oczekiwaniu na swoją kolej w walce o tytuł wagi średniej, ponieważ ich miejsce zajął Georges St-Pierre.
Irytację tych dwóch zawodników łatwo zrozumieć, ponieważ mając tak dobre serie wygranych walk jak 8-0 Romero i 7-1 Souza i będąc pretendentami do walki z mistrzem wagi średniej Michaelem Bispingiem nadal pozostają na bocznym torze.
Zarówno Kubańczyk jak i Brazylijczyk radzą sobie z tym problemem na swój sposób. Romero ma zamiar czekać na walkę o pas, a Souza chce w tym czasie pozostać aktywnym i toczyć inne walki kładąc na szalę to, co już zdobył. Ostatnią taką walką była walka z Timem Boetschem, którą Jacare wygrał przez poddanie w pierwszej rundzie, a kolejną walkę stoczy z Robertem Whittakerem na gali UFC on Fox 24 zaplanowanej na 15 kwietnia.
Nawet jeśli Souza wygra tę walkę i jeszcze bardziej umocni się na pozycji pretendenta do tytułu, to wciąż będzie musiał czekać na walkę o pas, ponieważ najprawdopodobniej pierwszym w kolejce będzie Yoel Romero.
Podczas spotkania z mediami w Brazylii, Jacare powiedział, że dokąd będzie aktywnym zawodnikiem i będzie mu to sprawiało przyjemność, to będzie walczyć dokąd się nie znudzi oczekiwaniem na walkę o pas.
— Odnajduję motywację w walkach. Ta sytuacja wcale mnie nie demotywuje. Wyzwania jakimi są walki z kolejnymi zawodnikami motywują mnie. Pas jest konsekwencją. Wierzę w Boga, każdy to wie. Kiedy wybieram walkę, klękam na kolano i proszę Boga, aby wybrał dla mnie walkę i to się dzieje..
— Cieszę się walkami. Nie mam jednak problemu z zakończeniem rywalizacji. Zakończyłem starty w Jiu Jitsu w 2005 roku kiedy byłem u szczytu swojej kariery i uważam, że było tego już za wiele dla mnie, byłem przepełniony tym i mogłem przestać walczyć. Tak jest, mogę otworzyć swoją własną siłownie i zarabiać tyle pieniędzy, co za walki i być szczęśliwym. Mam marzenie o posiadaniu własnego klubu, więc nie mam problemu z zakończeniem kariery.
Jak on zależy klub to każdy bedzie chcial z ufc trenowac z nim BJJ