Robert Whittaker przyznaje, że dał się ponieść emocjom w swojej pierwszej walce z Israelem Adesanyą na UFC 243 i pozwolił Nigeryjczykowi wejść sobie do głowy.
Robert Whittaker (23-5 MMA) i Israel Adesanya (21-1 MMA) zmierzyli się w październiku 2019 roku o niekwestionowany tytuł wagi średniej UFC w walce z której „The Last Stylebender” wyszedł zwycięsko przez nokaut w drugiej rundzie, odbierając pas mistrza „Żniwiarzowi”.
Przed ich pojedynkiem na UFC 243, Israel Adesanya próbował wykorzystać trash talk, aby wejść do głowy Roberta Whittakera i najwyraźniej udało mu się to. Według byłego mistrza, komentarze „dupka” Izzy’ego zadziałały i spowodowały, że Whittaker czuł się emocjonalnie wyczerpany przy okazji ich walki.
„Nie mówmy za dużo o Izzym, bo uważam, że jest kawałkiem gówna” powiedział Whittaker w niedawnym wywiadzie w The Howie Games. „On jest po prostu gównianą osobą. Gównianym człowiekiem. Może to jest zbyt szorstkie określenie. Zbyt ostre. Jest dupkiem. To brzmi lepiej. On jest dupkiem. Nie lubię go, a on nie lubi mnie. Dwa koty z dwóch różnych ścieżek, które się nie dogadują.
Tak było, bo ostatnia walka była dla mnie w pewnym sensie bardzo emocjonalna” – przyznał Robert Whittaker zapytany o to, czy trash talk Israela Adesanyi się opłacił. „Byłem wtedy w złym miejscu w tym sporcie, w mojej karierze. W tamtej walce podszedłem do tego wszystkiego trochę zbyt emocjonalnie, bo bardzo go nie lubię, a na dodatek działo się wszystko inne. Straciłem zimną krew. Nie walczyłem tak jak powinienem walczyć, jak walczę normalnie. Gratulacje dla niego, wszedł do mojej głowy. Po prostu uważam, że jest dupkiem.”
Robert Whittaker od czasu przegranej z Israelem Adesanyą wygrał trzy walki, zdobywając w tym czasie zwycięstwa przez decyzję nad pretendentami Darrenem Tillem, Jaredem Cannonierem i Kevlinem Gastelumem.
Teraz przed nim zasłużony rewanż z Adesanyą, ale tym razem Whittaker jest przekonany, że będzie w stanie wprowadzić odpowiednie poprawki, które pozwolą mu wyrównać rachunki.