Były mistrz wagi średniej UFC Robert Whittaker miał wrócić do akcji w walce z Jaredem Cannonierem na gali UFC 248 w ubiegłym miesiącu, ale ostatecznie wycofał się z pojedynku i dopiero teraz zabrał głos.
Nie od razu było wiadomo, dlaczego Whittaker wycofał się z tego pojedynku, ale kiedy Dana White wydawał się być emocjonalnie nastawiony do sytuacji byłego mistrza, pogłoski zaczęły krążyć w przestrzeni publicznej. Jeden z serwisów internetowych donosił nawet, że Whittaker podjął decyzję o wycofaniu się z rywalizacji, aby oddać szpik kostny jednemu ze swoich dzieci.
Według Whittakera nic takiego nie miało miejsca o czym mówił w rozmowie z The Daily Telegraph.
„Nie mam pojęcia, skąd ta plotka się wzięła. W czasie przerwy zrezygnowałem ze wszystkich mediów społecznościowych, żeby spędzić czas z rodziną, więc to mój staruszek skontaktował się ze mną, tłumacząc, że krąży ta szalona plotka, a która zaczęła żyć swoim życiem. Ale moje dzieci miały się dobrze. Wszystko jest w porządku. To ja miałem problem.”
Co do sprawy, która trzymała Whittakera z dala od Oktagonu, okazuje się, że były mistrz musiał po prostu odpuścić po serii urazów i chorób oraz nadrobić czas, aby spędzić go z żoną i dziećmi.
„Ta druga walka z Yoelem Romer wiele mnie kosztowała. I nie tylko sama walka, ale cała kupa bzdur, które otaczały krążyły wokół niej oraz mojej kontuzjowanej ręki i tak dalej. Ale ty idziesz naprzód. Nawet z chorobami, które też miałem, wypadłem poza Oktagon, ale pracowałem dwa razy ciężej, bo czułem, że zawiodę wielu ludzi. Kiedy więc nie walczyłem, nigdy nie odpoczywałem. Nie możesz powiedzieć „hej, może jestem wypalony”. Jak tylko jedna walka się skończy, masz kolejną walkę o tytuł.”
Dobrze jest wiedzieć, że zarówno Robert Whittaker, jak i jego dzieci są zdrowi, a przerwa była spowodowana chęcią uporania się ze wszystkimi urazami i kontuzjami. Były mistrz był ostatnio zestawiany do walki z Darrenem Tillem na gali w Dublinie w sierpniu tego roku, ale jak w przypadku wszystkich wydarzeń sportowych w czasie pandemii koronawirusowej, nie wiadomo, czy do tego pojedynku dojdzie.