Robert Whittaker odniósł zwycięstwo w walce co-main event na gali UFC 254, pokonując Jareda Cannoniera w pojedynku będącym eliminatorem do walki o tytuł wagi średniej.
Mistrz wagi średniej Israel Adesanya wymienił Jareda Cannoniera (13-5 MMA, 6-5 UFC) jako swojego kolejnego przeciwnika z którym chciałby stoczyć walkę w obronie tytułu, pod warunkiem, że pokona Roberta Whittakera (22-5 MMA, 13-3 UFC) na UFC 254.
Jednak Whittaker pokrzyżował plany zarówno Adesanyi jak i Cannoniera. Były mistrz wagi średniej odniósł imponujące zwycięstwo we Flash Forum na wyspie Yas w Abu Zabi, wygrywając przez decyzję. Daje to Whittakerowi dwa zwycięstwa z rzędu od momentu utraty tytułu w walce z Adesanyą na UFC 242 i 11 zwycięstw w jego ostatnich 12 walkach od 2014 roku. Oznacza to również, że Whittaker będzie miał szansę na zrewanżowanie się mistrzowi.
Jared Cannonier od początku walki polegał na piekielnie mocnych niskich kopnięciach. Swoje zamiary szybkiego rozprawienia się z rywalem ujawnił w momencie, gdy na krótko powalił Whittakera kopnięciem na wykroczną nogę w jednej z pierwszych wymian w walce. Podczas gdy Cannonier demolował nogę Whittakera niskimi kopnięciami, Whittaker pokazał, że jest jednym z najtwardszych zawodników. Nie zważając na kopnięcia, parł do przodu wyprowadzając ciosy proste, które konsekwentnie rozbijały Cannoniera. Lewy prosty Whittakera jest jednym z najpotężniejszych i najskuteczniejszych w MMA i często rozbijał nimi rywala. Whittaker atakował tym lewym prostym za każdym razem, gdy nadarzyła się okazja i wyprzedzał Cannoniera.
Pierwsze dwie rundy walki toczyły się dokładnie w ten sposób – Cannonier rozbijał nogę kopnięciami, a Whittaker wyprowadzał ciosy z większą częstotliwością. I podczas gdy przez pierwsze półtorej rundy niewiele się zmieniło, w połowie drugiej rundy prawe oko Cannoniera zaczęło puchnąć, a Whittaker wydawał się mieć więcej siły od rywala.
Potwierdziło się to w trzeciej rundzie, gdy Whittaker wyprowadził kombinację, a następnie powalił Cannoniera kopnięciem w głowę, które skończyłoby wielu przeciwników. Cannonierowi udało się jakimś cudem przetrwać szarże byłego mistrza i wrócić do stójki. Amerykanin miał świadomość, że potrzebuje skończenia przed czasem, bo przez resztę rundy wykrzesał jeszcze resztki sił na ataki, ale Whittaker od razu odpowiadał i nie dał Cannonierowi szansy na przechylenie szali zwycięstwa.
Robert Whittaker pokonał Jareda Cannoniera przez jednogłośną decyzję (29-28, 29-28, 29-28).