W sobotni wieczór 9 lutego w Melbourne w Australii mistrz wagi średniej Robert Whittaker stanie do pierwszej obrony tytułu w pojedynku z Kelvinem Gastelumem na gali UFC 234.
Na gali UFC 213, która odbyła się w lipcu 2017 roku Whittaker stanął do pojedynku z Yoelem Romero o tymczasowy tytuł wagi średniej. Po pierwszych dwóch rundach, podczas których Whittaker doznał zerwania MCL, przewalczył jeszcze trzecią rundę wygrywając pojedynek przez jednogłośną decyzję 48-47.
Później, po tym jak Georges St-Pierre zrzekł się tytułu mistrza wagi średniej, mistrzowski pas powędrował do Whittakera, który w pierwszej obronie miał zmierzyć się ponownie z Yoelem Romero na gali UFC 225.
Do walki doszło, ale niestety straciła ona rangę pojedynku o pas, ponieważ Romero nie zrobił wymaganego limitu. Tym razem przewaga Whittakera nie była j tak wyraźna, ponieważ Romero okazał się większym wyzwaniem w pięciu rundach, ale ostatecznie pojedynek zakończył się zwycięstwem Whittakera przez niejednogłośną decyzję.
Teraz, gdy Żniwiarz wrócił po dwóch trudnych i wymagających pojedynkach z Żołnierzem Boga, nie sądzi, by ludzie powinni się martwić o jego fizyczne przygotowanie i siły, które stracił w walkach z Romero.
„Czuję, że powinni się martwić, ale z innych powodów. Czuję, że Yoel dał mi to, co najlepsze w 10 rundach i nie mógł mnie pokonać. Przewalczyłem 10 rund z potworem, czego nikt inny nie miał.
Nie, [Kelvin Gastelum] zdecydowanie nie jest krokiem w tył. Szanuję jego umiejętności. To niebezpieczny zawodnik. Przyjdzie głodny, nie mając nic do stracenia. To jedna z najbardziej niebezpiecznych kombinacji. Tak, oddaję mu szacunek, na jaki zasługuje. To odświeżające uczucie mieć innego przeciwnika niż Yoel, ale wiecie, oto jesteśmy.”