Robbie Lawler szykuje się na znakomicie przygotowanego i najlepszego Nicka Diaza w ich pojedynku na gali UFC 266.
Robbie Lawler (28-15 MMA, 13-9 UFC), były mistrz wagi półśredniej UFC, będzie miał za zadanie powitać Nicka Diaza (26-9 MMA, 7-6 UFC) z powrotem w Oktagonie po prawie siedmioletniej przerwie, kiedy spotkają się w walce w wadze półśredniej na gali zaplanowanej na 25 września w T-Mobile Arena w Las Vegas.
Walka ta będzie również oczekiwanym rewanżem. Lawler przegrał przez nokaut w drugiej rundzie z Diazem na UFC 47 w kwietniu 2004 roku, co było jego pierwszą porażką w karierze przez uderzenia. Szansa na rewanż ekscytuje Lawlera, ale nie jest to coś, czego szukał. W żadnym wypadku nie rozpamiętuje wyniku sprzed 17 lat i powiedział, że nie wskazuje niczego pozytywnego ani negatywnego z tamtego doświadczenia.
„Dostając walkę, wygrywając z nim, nie ma znaczenia co się stało w przeszłości – 17 lat później jest tak, jakby to się nigdy nie wydarzyło” – powiedział Lawler w rozmowie z MMA Junkie. „Oczywiście byliśmy bardzo młodzi w tamtym czasie. On wziął walkę ze mną, trafił mnie kilkoma dobrymi ciosami i to nie była moja noc. Ja się bardzo rozwinąłem. On rozwinął swoje umiejętności. To jest inna walka. Ten sam gość, tylko trochę inny.”
Lawler vs. Diaz 2 ma wiele historycznych podtekstów. To najdłuższa przerwa między pierwszą a drugą walką między zawodnikami w historii UFC, a także będzie to tylko drugi raz, kiedy organizacja zestawia pięciorundową walkę, która nie jest pojedynkiem o tytuł, ani walką wieczoru.
Lawler powiedział, że nie zawahał się przyjąć pięciorundowej walki. I pomimo tego, że w swojej karierze stoczył dziewięć walk zaplanowanych na 25 minut, nie sądzi, żeby to dawało mu przewagę.
Diaz jest znany ze swojej wytrzymałości i cardio, a Lawler nie spodziewa się wielkich zmian, nawet mimo tego, że reprezentant Stockton nie wchodził do Oktagonu od stycznia 2015 roku. Diaz doświadczył kilku kłopotliwych momentów poza Oktagonem podczas swojej przerwy, ale wszystko wskazuje na to, że jest w doskonałej kondycji przed UFC 266.
Lawler stwierdził, że nie przewiduje dramatycznego spadku umiejętności Diaza po przerwie, a wręcz uważa, że będzie jeszcze lepszy w stosunku do tego, co prezentował w przeszłości.
„Myślę, że on trenował przez cały ten czas,” powiedział Lawler. „To facet, który lubi to robić, pomagać swojemu bratu. Oczywiście ma mocne jiu-jitsu i dobrze walczy w jiu-jitsu jak i w boksie. Myślę, że przyjdzie w formie, pokaże swoje umiejętności i spróbuje mnie pokonać. (…) Myślę, że będzie w formie, gotowy na 25 minut. Taki jest jego charakter. On przychodzi walczyć. Lubi narzucać tempo. On może rywalizować przez 25 minut.”
Choć wiele uwagi będzie się słusznie skupiać na powrocie Diaza na UFC 266, to jest to równie, a może nawet ważniejsza walka dla kariery Lawlera. 39-latek przegrał swoje ostatnie cztery walki – choć z zawodnikami z najwyższej półki takimi jak Neilem Magny, Colby Covingtonem, Benem Askrenem i Rafaelem dos Anjosem – ma na koncie tylko jedno zwycięstwo, licząc od lipca 2016 roku.
„Ruthless” nie rywalizował od sierpnia 2020 roku i powiedział, że w tym momencie swojego życia jest chętny do walki tylko wtedy, gdy to sprawia, że poczuje ekscytację. Rewanż z Diazem jest jednym z tych starć, które ekscytują Lawlera w każdym aspekcie, a on sam ma najwyższą motywację, aby wrócić na ścieżkę zwycięstw w tak ważnej walce.
„Myślę, że to będzie ekscytująca walka. Nick zawsze staje do walki, szuka okazji, żeby przywalić ci w twarz. Jest naprawdę dobry w walce z kontry. Jest w formie. Potrafi to wszystko. Dobra praca w parterze, dobra stójka. Przychodzi do walki i jest w formie. Muszę więc upewnić się, że będę rześki i ostry, że będę mógł tam wyjść i zadać swoje ciosy.”