„Dziś walka MMA oznacza krew i pieniądze dlatego chcemy wrócić do dawnego wzorca i odzyskać wartości walki, które z czasem się zatarły. Będziemy czcić ducha walki oraz sztukę walki.”
Rickson Gracie chce wprowadzić ten plan w życie już niedługo bo 22 listopada w Rio de Janeiro. Nowa organizacja będzie nosić nazwę „Mastre do Combate” i cechować ma się tym, że widzowie nie będą mieli żadnych wątpliwości co do tego kto będzie zwycięzcą pojedynku. Ważenie zawodników odbędzie się w dniu pojedynku co ma na celu wyeliminowanie dużego ścinania wagi. Ponadto w sytuacji kiedy czas rundy dobiega końca a zawodnik będzie bliski przegranej przez KO lub poddanie nie zabrzmi dzwonek kończący rundę jak to ma miejsce w obecnie przeprowadzanych pojedynkach. Decyzja sędziego ringowego o możliwości przerwania walki również zostanie wyeliminowana – zwycięży ten zawodnik, który pokona przeciwnika przez KO/TKO lub poddanie. Walki będą toczone na dystansie dwóch rund, pierwsza będzie trwała 10 minut natomiast druga 5 minut.
Zasady są tak skonstruowane, aby dać pierwszeństwo umiejętnościom walki wręcz, a nie zdolnościom atletycznym i czysto siłowym. Jeśli czas walki dobiegnie końca a pojedynek nie zakończy się przez KO/TKO lub poddanie, wtedy odbywa się głosowanie – jeden głos od Ricksona Gracie, drugi od sędziego i trzeci od publiczności.
„Mastre do Combate” poza walką 1 vs 1 oferuje również pojedynki zespołowe. Oznacza to mniej więcej tyle, że każdy zawodnik będzie częścią teamu reprezentującego brazylijskie miasto. Jeden trener oraz pięciu zawodników w zespole (w kategoriach wagowych: ciężka, półciężka, średnia, półśrednia i lekka).
Zwycięską drużyną będzie ta, która odniesie trzy zwycięstwa w pięciu starciach. Zwycięzca przejdzie do kolejnej gali, a bonusy będą rosły z każdą wygraną. Na sezon 2012/2013 przeznaczone jest ok. 350 000 dolarów.
„Brazylia generuje takie same gwiazdy ringu jak futbol a MMA jest dzisiaj na drugim miejscu na sportowej liście sprzedaży PPV. „Mastre do Combate” będzie organizacją, która swoje wydarzenia będzie transmitować w publicznej telewizji bez opłat. Poza tym oferujemy ekskluzywne imprezy dla fanów w każdym wieku w różnych klubach nocnych”, powiedział Carlos H. Moreira, prezes spółki zarządzającej organizacją.
Wszystko brzmi bardzo ciekawie.
śmiech na sali
zapewne robi to za free
nie licząc na zyski 🙂
i o to chodzi brawa dla Ricksona.
smiech na sali… no kurwaa ręce mi opadają (sorry za słownictwo no ale ile można najpierw jakis debil maciej potem slu czy cos takiego, tak wiem nie chcesz się denerwować-nie czytaj kom. innych ludzi.. przeczytałem.. żałuje) wg. mnie pomysł bardzo ciekawy, kolejne otwarte drzwi.
łokcie w stojce i soccer kicki i wszystko co chce miec:) niepodoba mi sie tylko glosowanie.Publicznosc??bd szla za ulubiencem.Niesprawidliwe.Sedzi i Royce OK
Coś podobnego do M-1
Ciekawy pomysł może wyjść z tego fajne widowisku tylko troszkę głosowanie publiczności mnie zastanawia no ale zobaczymy jak to wyjdzie w praniu.
Zgadzamsię z dymkiem, że publiczność będzie kierowała się sympatią. Pomysł włączenia widzów/publiczności w to, co się dzieje jest fajny, ale nie wiem czy to akurat najlepsze rozwiązanie.
Bardzo dobry pomysl jak dawni gladiatorzy a nie ledwo kogos uderzy 2 razy i sedzia przerywa… ma byc KO lub TKO || Sluszne rozwiazanie…
Fight or die 🙂
Może to właśnie odpowiedż na monopol UFC? Oby.
Noo. To jest coś 🙂
OSSA czlowieku jakie fight or die?, „Dziś walka MMA oznacza krew i pieniądze dlatego chcemy wrócić do dawnego wzorca i odzyskać wartości walki, które z czasem się zatarły. Będziemy czcić ducha walki oraz sztukę walki.” na ringu, w klatce, w dupie u murzynka nigdy nie bedzie fight or die to sport.
Znakomity pomysl trzeba wrocic do sztuki walki i ducha a nie tak jak w UFC ze Wand przegrywa wygrane walki zalosnymi decyzjami tak samo inni zawodnicy z br
trader wyluzuj:) Fight or die to taka metafora.
Walczymy, by wygrać, pokonać ból, przeciwnika i własne słabości.
Pieniądze to nagroda, nie cel. Niech „Duch walki” powróci:)
Chciałbym, żeby wróciły kolana w parterze i stompy, jak w Pride FC.
Czytało się fajnie aż do momentu mechanizmu głosowania.
No dajcież spokój :/
Jeden głos od sędziego. Drugi od RG – ave, ku..a, Cesar. I nie będzie się mu pewnie nikt nadskakiwał, żeby zyskać przychylność dożywotniego, pewnego sędziego. Trzeci – publiczność. Że zapytam jak w „Rejsie”: a jaką metodą wybierzemy metodę głosowania? Przez podniesienie ręki? Czy wybierzemy tego, czyje nazwisko/ksywa będzie głośniej skandowane? A może zróbmy już pełnowymiarowe „Tańce i walki z gwiazdami” i jeśli chcesz, by wygrał zawodnik A wyślij SMS na numer 7878?! No to wtedy już będę wiedział na czym się opiera model biznesowy darmowych transmisji…
uogólnianie zasady co do długości pojedynku jest moim zdaniem bez sensu. będzie to budziło wiele kontrowersji. Co to znaczy „blisko KO” ? dla jednego blisko to 30s a drugiego 5s, 2 uderzenia,3?4?
Zblizone do prawdziwej walki, minimalizacja regul, jak dla mnie odchodzi lekko od sportu jako takiego, mam na mysli cechujace sport duze obostrzenia, zasady.
Ale to jest walka, rzadzi sie ciut innymi prawami niz kazda inna dyscyplina, i ten pomysl mi sie podoba 🙂 .
Inna sprawa, ze zapewne szybko upadnie.
Co do glosowania publicznosci, zauwazcie ze beda 3 organy oceniajace, w przypadku gdy jakis zawodnik bedzie forowany tylko ze wzgledu na sympatie, przewaza glosy pozostalego, bardziej obiektywnego gremia sedziujacego.
Co innego w przypadku bardzo spornych, wyrownanych walk, co zreszta jest dosc powszechnycm zjawiskiem, ale czy teraz, gdy teoretycznie oceniaja teoretycznie obiektywni profesjonalisci „dziwne” wyniki sa rzadkoscia?
dobrze,że nie na śmierć i życie