(fot. rick-young.co.uk)
Moim pierwszym instruktorem sztuk walki był Shaun Shanley. Większość z was pewnie o nim nie słyszała ale wraz z Danem Insonato był prawdopodobnie jednym z najbardziej utalentowanych ludzi trenujących sztuki walki z jakim kiedykolwiek miałem przywilej trenować.
Nauczył mnie wielu rzeczy dotyczących fizycznego aspektu sztuk walki lecz z drugiej strony cały czas podkreślał , ze powinienem kultywować silnego „ducha walki” i nigdy nie poddawać się niczemu w walce, kiedy juz zacząłem.
Jeżeli mam być szczery nasza relacja była połączeniem miłości i nienawiści. Kochałem go bo był moim przyjacielem, uczył mnie sztuk walki a nienawidziłem bo kazał mi ciężko pracować (ćwiczyć), kiedy mnie uczył nieustannie byłem bliski punktu załamania (wyczerpania) a czasem nawet go przekraczałem.
Wciąż mam notatki z sesji z 1976 gdzie sparowaliśmy przez 2 godziny ,robiąc 600 pompek, uderzając i kopiąc worek co wydawało sie wiecznością (a trwało jedynie 1,5 godziny) a zakończyliśmy 1000 przysiadami. Pamiętam, że zanim obaj pojechaliśmy zobaczyć Dana Insonato w 1980 Shaun powiedział, że powinniśmy zrobić coś niezwykle trudnego żeby być godnymi treningu z Sifu Insonato. Było to o 11 w nocy a kolo 12 wykonałem zadanie jakie Shaun mi powierzył, zrobiłem 3500 przysiadów, Shaun 5000. Juz niedługo po tym zdarzeniu zrozumiałem i doceniłem w pełni powody dla których kazał mi tak ciężko trenować.
W zeszłym roku na japońskim uniwersytecie Tokai , przypomniałem sobie te treningi które przeszedłem z Shaunem. Kiedy dotarliśmy do Tokai pozostali członkowie składu wraz ze mną obejrzeli klasę. Wyglądała ciężko ale nie tak ciężko jak kazano mi sie spodziewać, dlatego następnego dnia czułem sie całkiem pewnie , myśląc , że dam rade podczas sesji. Jednak nie dałem rady tylko siłą woli przetrwałem. Obserwowanie to jedna sprawa, a uczestnictwo druga… Było 95 stopni kiedy wszedł do dojo i w ciągu 30 minut naprawdę chciałem wyjść. Na matach było 170 judoków i wydawało mi sie , że każdy z nich jest lepszy ode mnie. Po 2 i pół godzinie kazano nam przygotować sie do Newazy ( ćwiczenie w parterze). To był powód dla którego przybyłem do Japonii ale kiedy jeden ze składu powiedział „Rick” byłem tak zmęczony, ze odpowiedziałem „chyba żartujesz, położę się i pozwolę sie im ukrzyżować”. Natychmiast jeden z instruktorów , sensei Shirase, odwrócił sie i perfekcyjnym angielskim powiedział: ” musisz zawsze próbować uciec, nigdy sie nie poddawaj” Shaun powrócił by mnie postraszyć.
Bruce Lee kiedyś powiedział, ze czasami podczas treningu musisz przejść przez drzwi obłędu a potem wrócić. Myślę, ze chodziło mu o to , ze musimy przekraczać samych siebie i wytyczone nam z góry granice zanim w pełni nie zrozumiemy jaki tak naprawdę jest nasz poziom i jak bardzo możemy go podnieść. To oczywiste , ze Lee przekroczył te drzwi więcej niż raz a skutki tego są doskonale widoczne dla wszystkich.
Kiedy trenowałem z Shaunem , myślałem , ze był w stosunku do mnie przesadnie surowy, ale teraz, kiedy patrzę z perspektywy czasu , uświadamiam sobie, ze on starał sie przygotować mnie na to bym mógł poradzić sobie z każdą sytuacja w jakiej mogę sie znaleźć , zarówno od strony fizycznej jak i psychicznej. Zawsze podkreślał, ze jeżeli cos zacznę i wytyczę sobie cel, pod żadnym pozorem nie mogę sie poddać dopóki dopóty go nie zdobędę. Według jego teorii , jeżeli cos potrafisz samemu zrobić, z własnej woli wykonać jakieś zadanie mając cały czas w zanadrzu opcje, że możesz sie wycofać, wówczas, kiedy będziesz naprawdę wałczył będziesz juz tak obyty z bólem i dyskomfortem żmudnych treningów , ze w twojej drugiej naturze będzie leżało to , żeby nigdy nawet nie pomyśleć o przerwaniu czy przegranej.
Na uniwersytecie Tokai, choć nigdy nie poddałem sie podczas ćwiczeń, zorientowałem sie, ze straciłem trochę mojego ducha walki, Pomimo tego ze byłem i jestem technicznie lepszy niż kiedykolwiek byłem , uświadomiłem sobie , ze musze jeszcze raz przemyśleć sposób w jaki trenuje i przywrócić pewne aspekty które Shaun starał sie we mnie zaszczepić.
Trenowanie sztuk walki to prawdziwy test twojego charakteru, serca i dyscypliny. Dla tych z nas , którzy trenują każdy rodzaj tego ogromu dostępnych stylów, zdolność do kontynuowania poprzez ciągłe powtórzenia, frustracje i ból który jest wypisz wymaluj składową częścią sztuk walki, walka o doskonałość jest czymś co musi być zaakceptowane ze spokojem przez każdego trenującego, jeżeli twoim marzeniem jest bycie światowej klasy wojownikiem, wówczas ciężkie, czasem wręcz idące wraz z torturami treningi musza się stać twoją codziennością.
Yasuhiro Yamashita , ten nieprawdopodobnie utalentowany champion Judo posiadał niewiarygodnego ducha walki podczas pojedynku, to pozwoliło mu pozostać niepokonanym w 203 pojedynkach na światowym poziomie. Nobuyuki Sato, kolejny fantastyczny Judoka pisał w swej książce” Best Judo”, ze wkłada w walkę całe swe ciało i duszę. Bez wątpienie ćwiczenia były ciężkie… zostałem tak mocno rzucony na matę wiele razy, ze myślałem , ze nie przetrwam (Ale przetrwał i stał się podwójnym mistrzem świata.)
Czy to znaczy że sztuki walki są tylko dla kilku wybranych osób, którzy staną się zawodnikami światowej klasy? Nie, dla tego, ze każdy z nas ma inny poziom na którym bazuje nasz postęp. Jeżeli 60latek zaczyna trenować i przezwycięży swoje osobiste ograniczenia , które może mięć zanim zacznie trenować, wtedy wygrał swoją prywatną bitwę i pokazał ducha walki poprzez dojście do swojego celu. Podobnie, każdy kto jest upośledzony w jakiś sposób, może pokazać ducha walki poprzez pokonanie swoich barier, które wydają sie na początku nie do pokonania. Z drugiej strony widziałem niesamowicie utalentowanych atletów, którzy nigdy nie wykorzystali swojego potencjału bo porzucili ciężki trening, polegając na swych wrodzonych darach.
Mam paru uczniów, których człowiek obserwujący z boku może nie uznałby za zbytnio utalentowanych ale w porównaniu do tego kiedy zaczynają trenować MA ich postęp jest proporcjonalnie większy niż tych bardziej utalentowanych członków mojej grupy. Zycie nie jest proste , tak samo jak zrozumienie i praktykowanie sztuk walki, ale przez testowanie siebie, życie w ciągłej walce(rywalizacji), pokonywanie dodatkowej mili, robienie dodatkowego kółka na stadionie, i pokonywanie swoich słabości w każdej dziedzinie życia świadczy o tym ze właśnie zacząłeś kultywować ducha walki i jest sensem tego kim jesteś i co możesz osiągnąć.
Jest wiele walk , które musimy stoczyć trenując MA ale najważniejsza z nich to walka z sobą samym. By zwyciężyć i przekroczyć fizyczne i psychiczne bariery, zarówno w walce jak i w życiu, to jest właśnie najważniejsze. Techniki, oprócz oczywiście witalnej wartości dla każdego trenującego MA, są wg mnie prawie bezużyteczne bez wyżej wymienionych atrybutów.
Dla mnie najbardziej istotne elementy MA leżą w osiągnięciu ducha walk i właściwego moralnego stosunku do walk.
Tak jak wspomniałem wcześniej, nie każdy z nas może zostać mistrzem świata ale , jeśli cały czas walczymy o bycie lepszym , to nie ważne czy chcemy zostać mistrzami czy po prostu chcemy tylko w jakiś sposób psychicznie i fizycznie sie zahartować, jesteśmy na drodze do przezwyciężenia przeciwności które stawia na naszej drodze zarówno los jak i sztuki walki. Istnieje przecież tylko jedna osoba , która może odwieść nas od wykorzystywania swojego potencjału- my sami.
Zanim następnym razem zaczniecie trenować, trenujcie bezpiecznie i inteligentnie.
Rick Young
http://www.rick-young.co.uk
tłumaczenie Dr W Gladio
Całkiem motywujące.
Świetny tekst.
we wrześniu 11-12 Profesor Rick Young
odwiedzi Polskę , seminarium odbędzie się
w Gdyni klub Vataha – zakres stażu to MMA i BJJ
Więcej info także tutaj
https://www.fight24.pl/rick-young-seminarium-gdynia-1112-wrzesien-2010r-2/
oraz
https://www.fight24.pl/rick-young-seminarium-gdynia-1112-wrzesien-2010r/
naprawdę świetny, dający sporo do myślenia tekst 😉
wniosek z tego tylko jeden… codziennie pokonujmy siebie 😉