Brazylijczyk uważa, że pokonanie Kanadyjczyka nie wymagało wielkiego wysiłku.
Na sobotniej gali Renan Barao (33-2 1 NC, 8-1 w UFC, #1 w rankingu UFC) zanotował pierwszy pojedynek od czasu straty pasa na rzecz T.J. Dillashawa (11-2, 7-2 w UFC). Jego przeciwnikiem był Mitch Gagnon (12-3, 4-2 w UFC, #14 w rankingu UFC).
Po walce Brazylijczyk powiedział:
„Byłem szczęśliwy mogąc zawalczyć w Brazylii.”
„Myślę, że walka nie była trudna. Doprowadziłem do jego knockdownu w I rundzie i byłem w stanie poddać go w trzeciej. Gagnon jest twardym zawodnikiem, mówiłem to w wywiadach przed walką i to była dobra walka.”
Barao dodał też, że jest gotów szybko powrócić do oktagonu.
„Teraz będę odpoczywał, cieszył się końcem roku z rodziną i rozmawiał z Andre Pederneirasem. Jeśli miałbym możliwość walczyć szybko lub poczekać trochę – jestem tutaj. Kocham walczyć i kocham być w oktagonie. Moim celem zawsze jest walka.”
„Jestem skoncentrowany na moich celach i zamierzam zabrać pas z powrotem do Brazylii. Możecie być tego pewni.”
Moze trudna nie byla, ale latwa tez nie. Co by nie mowic to Barao tez wylapal pare ciosow na twarz.
Walka była wyrównana przez pierwsze 2 rundy. W 3 rundzie dopiero powietrze zeszło z kanadyjczyka. Barao słodzi sobie żeby dostać walkę o pas teraz.