Prezes UFC Dana White lubi mówić to, co myśli, zwłaszcza jeśli ktoś go zapyta o jakiegoś zawodnika albo cokolwiek związane z MMA. Więc kiedy Nick Diaz nie pojawił się na World Jiu-Jitsu Expo, można się było spodziewać komentarza od White’a.
Nie inaczej 😉 Na swoim twitterze White (który ponoć nie miał pojęcia, że Diaz wybiera się na WJJE) wyraził opinię, że nie dziwi go, że Kalifornijczyk nie przybył:
„Nie jestem zszokowany, raczej zaskoczony że ludzie są! Nie pojawił się w Las Vegas na konferencji prasowej, która miała mu dać walkę o tytuł i kupę kasy. Ludzie są cholernie głupi, że dziwi ich to, że się nie pokazał na jakiejś tam gali jiu jitsu.”
Oczywiście, sam White wie najlepiej, że Diaz ma rogatą duszę. Po tym, jak Nick nie pojawił się na dwóch konferencjach prasowych przed oczekiwaną walką z GSP, Dana White odsunął go od pojedynku o pas mistrzowski. Technicznie rzecz biorąc, Diaz nie jest obecnie pracownikiem UFC, bo ogłosił odejście od MMA po przegranej z Carlosem Conditem na UFC 143.
„To ma być walka? Od kiedy kulanie w BJJ nazywa się walką? Nick na WJEE to nie mój problem, to problem organizatora tej gali. Ja mam dość własnych zmartwień.”
Diaz ostatnio coś przebąkiwał o powrocie do MMA, ale najpierw tak czy siak będzie musiał wyprostować sprawy z Komisją Sportową Stanu Nevada (NSAC).
(mmamania.com)
Gada o Diazie , a sam ma zryty leb .Jesli bjj to nie walka to co? , zapomnial ze gro zawodnikow z Ufc wywodzi sie z bjj , ze walki koncza sie przez poddania w parterze i ze bjj to skladowa mma .
dobrze , że zapasy są k**** najwieksza walką jaka tylko może być
trochę szacunku dla BJJ łysy mondziole!
Zgadzam się z wami chłopaki. Chłopakowi po tylu latach „rządzenia” w UFC popierd… się w głowie. Nie lubie go jak … bo jest cwaniakiem który lubi robić wokół siebie szum medialny. A co do Diaza no to jest taką jednym słowem okreslając go – mendą. Koleś dobrze bije tylko w głowie za dużo nie ma. Temperament temperamentem ale zeby tak zlewać wszystko to juz przesada zwłaszcza na tym poziomie gal i zawodów.
Dana trochę racji ma. Osiągnięcia na zawodach bjj i ogólnie grapplerskich średnio przekładają się na MMA.
Zalezy czyje osiagniecia, sa zawodnicy którzy dobrze rzucaja maja ofensywne jiu jitsu i walcza z góry i te bjj przeklada sie na klatke, sa tez i tacy co siadaja na dupie ale oni nie beda startowac w mma , skupiaja sie na bjj.
Przeważnie ci dobrze walczący z góry mają dobrze opanowane zapasy…
co za baran,mma bez parteru to wlasciwie to samo co k1 w wersji z klinczem i obaleniami
Nie trzeba być mistrzem/wirtuozem BJJ żeby być mistrzem UFC. Co więcej – największe legendy MMA nigdy zbytnio nie przeceniały BJJ, jedyne co wystarczy opanować to submission defence i zapasy jeśli chodzi o parter oraz wyuczyć się 1-2 technik kończących w zależności od swoich warunków. Czasy Royce’a Gracie minęły bezpowrotnie.
GSP, JDS, Anderson Silva, Bones, Cruz – wciąż dominują swoje kategorie wagowe, a żaden z nich nie prezentuje światowego poziomu BJJ. Aldo, który podobno ma świetne BJJ w MMA nigdy nie musiał go nawet prezentować, bo nikt nie może go ściągnąć do parteru.
Myślę, że zawodnicy którzy zbyt długo trenowali grappling mają spore kłopoty w MMA ze względu na to, że w pewnym momencie olali zapasy, a szczególnie kwestie obaleń zarówno deff, jak i off.
No i mamy takiego Nicka Diaza, który przez 25 minut walki potrafił tylko raz sprowadzić Condita, Mir który nie umie wywrócić o wiele słabszego fizycznie Crocopa, czy bezradnego Werduma siadającego na dupie albo udającego knockdown bo nie ma innego pomysłu jak przenieść walkę do parteru.
Natomisat bez solidnej stójki i zapasów nawet nie ma czego szukać na poziomie mistrzowskim.
Oczywiście Dana White nie byłby sobą gdyby czasem nie przyjebał jakimś pogardliwym/aroganckim tekstem na twitterze, ale jeśli chodzi o meritum to coś w tym jest.
Ogólnie to nie tylko bjj ale i umiejętności zapaśnicze zdają się ustępować uderzeniom.