Zawodnik Blackzilians był gościem ostatniego odcinka MMA Hour.
Kiedy Jon Jones (21-1, 15-1 w UFC) pokonał Daniela Cormiera (15-1, 4-1 w UFC, #3 w rankingu UFC) a Alexander Gustafsson (16-3, 8-3 w UFC, #2 w rankingu UFC) miał mierzyć się z Anthonym Johnsonem (19-4, 10-4 w UFC, #1 w rankingu UFC) o titleshota niemal wszyscy uważali, że dojdzie do rewanżu mistrza wagi ze Szwedem z którym walczył w 2013r. Plany te jednak pokrzyżowała przegrana Maulera. Rashad Evans (19-3-1, 14-3-1 w UFC, #4 w rankingu UFC) ma swoją teorię na temat powodów przegranej Alexandra z jego klubowym kolegą.
Jeden z powodów, dlaczego czułem, że Anthony wygrał z Gustafssonem… Lubię Gustafssona, Gustafsson jest świetnym gościem i w ogóle. Ale szczerze mówiąc czułem, że on rzeczywiście myślał, że jest mistrzem. Dał świetną walkę z Jonesem i mogła ona pójść w obie strony ale potem pozwolił się przereklamować.
Ponieważ kiedy masz za sobą machinę UFC, umieszczającą Cię w grach i rzeczach tego typu możesz pomyśleć, że jesteś mistrzem nie mającym jeszcze pasa.
Evans nie walczył od listopada 2013r kiedy to już w I rundzie odprawił Chaela Sonnena. W przeszłości Rashad był mistrzem UFC wagi półciężkiej ale tytuł stracił już w I obronie w której walczył z Lyoto Machidą.
cos w tym jest trzeba cały czas byc drapieznikiem i gonic gonic a nie myslec ze jest sie mistrzem nawet jak sie nim juz jest to dalej trzeba gonic gonic i nigdy nie spoczywac na laurach pokora zawsze i ogien w oczach Gusowi ta porazka powinna bardziej pomóc niz przeszkodzic
Nieco ironii dodaje fakt, że właśnie o tym w countdownie mówił Alexander Gustafsson.