„Wierzę, że to moja ostatnia walka. Wiem, że UFC może mieć inne zdanie, zwłaszcza po zakupieniu Strikeforce. Pewnie będą chcieli mnie skusić na kolejną walkę, ale raczej do tego nie dojdzie. Chcę trzymać się swoich planów i to jest mój ostatni pojedynek.”
„Będzie mi strasznie brakować rywalizacji, ale chcę odejść na moich warunkach. Chcę odejść gdy będę myślał, że nadszedł już mój czas, a nie dlatego że przegrałem tą, czy tamtą walkę, albo dlatego, że doznałem kontuzji i nie mogłem trenować tak jak chciałem.”
„Chcę sam podjąć tą decyzję”
Większość z was pewnie pamięta, że Randy już dwukrotnie zapowiadał swoje odejście na dobre (w 2006 po przegranej z Liddellem, oraz 2007 gdy zerwał więzi z UFC w pogoni za walką z Fedorem Emelianenko). Myślicie, że tym razem nie zmieni swojej decyzji?
Jak Zaproponują Randy’emu walkę z Fiodorem, to raczej nie odmówi. Ale nie dziwię się, że ma już dość. Captain America.
Jak by wygrał z Machidą to by dalej walczył:D
No, ja myślę, że za stówę zmieni zdanie, nawet jak przegra z Machidą.
Jest żywą legendą tego sportu, a do tego człowiekiem wielkiej kultury i skromności, w UFC będzie brakowało takiej postaci jak on, zwłaszcza przy powszechnie panującej modzie na ,, bycie złym do szpiku kości”.