[youtube:http://www.youtube.com/watch?v=kXF8ULu7DKQ]
W ostatnio udzielonym wywiadzie dla radia ESPN Randy wypowiadał się na temat ostatniej gali Affliction, walki Fiodora Jemielianienko i pieniądzach jakie dostał za ostatnia swoja walkę.
Zapytany o walke Fiodora odpowiedział:
„Byłem tam, bo walczyło wtedy moich dwóch zawodników. Vitor Belfort – który zaczął z nami trenowac jakieś pół roku wczesniej – walczył, z moim byłym partnerem Mattem Lidlandem. To była dla mnie trudna walka, ale Vitor sobie poradził nokautem z lewej ręki. Drugim zawodnikiem był Jay Heron. Miał tez walczyć Chris Horodecki, ale został wycofany.”
„Po Fiodorze nigdy nic nie widać. Ani po ciosie Fujity, ani po suplesie Randlemana. Tak po prostu walczy i to właśnie czyni go tak wspaniałym. Jest wybitnym sportowcem. Na pewno trafiły go ciosy w trakcie walki i na pewno wiedziało tym Arlowski. To właśniego rozochociło i dlatego skoczył do 'flying knee’. Nie trzymał sie planu walki.”
„Jak walka się czynała, pomyślałem o Arlowskim 'O Boże on to zrobi’, ale oczywiście skończyło się inaczej”
Randy wypowiadał się również na temat swoich, ponoć niebitycznych zarobków.
„Po powrocie do UFC dostałem dokładnie ten sam kontrakt jak przed odejściem. Na 225-250 tyś i dokładnie ten sam udział w pay-per-view.”
„Nie mogłem sobie pozwolic na siedzenie i nie walczenie przez kolejny rok. Więc przynajmniej próbowałem rozmów z Fiodorem i Affliction. Potem sie to rozdmuchało i nie wyszło, ale wiekszość rzeczy była poza moją kontrolą.”
„Tak więc,mówienie o tym, że się sprzedałem jest stekiem bzdur. Oczywiście dostałem więcej pieniędzy z PPV, ale tylko dlatego, że była to duża walka i wygenerowała duże przychody.”