„Widzieć takiego kolesia (jak Chuck Liddell), który był mistrzem przez długi czas, będącego w takiej sytuacji jest do bani. Nie chciałem być w takiej sytuacji. Kocham to, ale nie chce tego robić za długo żeby potem nie musieć słyszeć jak ludzie mówią za moimi plecami, zmuszając mnie do podejmowania decyzji, których nie chce podejmować. Chcę odejść na moich własnych warunkach. W moim życiu wiele się dzieje i to jest dobry moment żeby odejść.”
Jak widać Randy Couture nie żartuje, że odchodzi na emeryturę i wygląda na to, że tym razem odchodzi na dobre, a pojedynek z Lyoto Machidą na UFC 129 będzie jego ostatnim. Najwyraźniej Couture nie chce skończyć jak swój dawny rywal Chuck Liddell, który ostatnio nie jest w najlepszej formie. Jedno jest pewne, Randy osiągnął w tym sporcie naprawdę sporo i bez dwóch zdań pozostanie legendą MMA. Ale czy ma wśród Was wielu fanów? Będzie Wam go brakowało? A może jest Wam to obojętne?
dla mnie to jest gosc
Ja bym chcial jeszcze zobaczyc jego walke z Fedorem.
Sporo? Jak to jest tylko „sporo” to ja jestem duży z moimi 173cm i 72kg…
Randy na zawsze pozostenie ikoną tego sportu, wielki szacunek po kres.
a ile jest w tobie kupy bo o wanne to nie pytam
spory to jest Brock Lesnar,Frank Mir ,Shane Carwin a nie 72 kg chłopaczek
72 kg chlopaczek a rzucał 120 kg hokeistą 😀