W tym roku zobaczymy byłego mistrza wagi lekkiej Rafaela dos Anjosa debiutującego w kategorii półśredniej po tym jak zanotował dwie porażki w niższej wadze.
W lipcu zeszłego roku na gali UFC Fight Night 90, Rafael dos Anjos stanął do walki w drugiej obronie tytułu wagi lekkiej przeciwko Eddiemu Alvarezowi, ale już w pierwszej rundzie przegrał ją przez TKO. Druga walka w listopadzie na gali UFC Fight Night 98 również zakończyła się dla dos Anjosa porażką. Tym razem przegrał przez jednogłośną decyzję z Tonym Fergusonem.
Między innymi te dwie porażki skłoniły Rafaela do podjęcia decyzji i przejściu do wyższej kategorii, ale głównym powodem były problemy i to duże problemy z robieniem wagi 155 funtów. Rafael dos Anjos opowiedział ESPN przez co musiał przechodzić przy zbijaniu wagi.
„Moi trenerzy wynieśli mnie nieprzytomnego z wanny i położyli na łóżku. Odzyskałem świadomość na kilka sekund po czym znów ją straciłem. To powtarzało się jeszcze trzy razy. Byłem nieprzytomny przez prawie trzy minuty, tak mi powiedzieli. W pewnym momencie oni powiedzieli, ” zadzwońmy pod 911 i odwołajmy walkę.” Obudziłem się i zapytałem ich, co się dzieje, a po tym wszystkim nadal nie wiedziałem, czy zrobiłem wagę.
Chciałem więc sprawdzić swoją wagę, ale nie mogłem nawet stanąć. Położyłem się z zimnym ręcznikiem na głowie. Po około 40 minutach wstałem. Sprawdziłem swoją wagę, która wyszła równo 155 funtów. Gdybym nie zszedł do tej wagi, to nie dałbym już rady tego kontynuować. Po prostu nie mógłbym. W drodze na ceremonię ważenia czułem się nędznie.
Mam silną psychikę, więc byłem gotowy to zrobić. Jedną dziwną rzeczą było to, że moi partnerzy treningowi zauważyli, że podczas rozgrzewki nie pociłem się tak jak zawsze. To wyglądało tak jakby mój organizm się zamknął i nie pociłem się.
Kiedy zostałem uderzony w walce czułem, że wcześniej przyjmowałem mocniejsze ciosy, ale po prostu straciłem swoje nogi. To było dziwne. Eddie Alvarez ma moje uznanie, ale na pewno to zbijanie wagi miało wpływ na mnie.”
Choć zbijanie wagi było głównym problemem Rafaela dos Anjosa, to on sam przyznał, że pieniądze odegrały znaczącą rolę.
„Ja się praktycznie zabijałem schodząc do wagi 155 funtów, a bez tytułu mistrzowskiego nie zarobiłbym zbyt dużo pieniędzy. Mógłbym jeszcze zejść do wagi lekkiej po super walkę, czy coś takiego, ale po to, co robię teraz? Nie, to nie jest warte schodzenia do wagi lekkiej.”
Rafael dos Anjos, to kolejny zawodnik, który miał duże problemy ze zrobieniem odpowiedniej wagi w swojej dotychczasowej kategorii i czytając opis jak bardzo ryzykował zdrowiem, a nawet życiem, to przejście do dywizji półśredniej jest bardzo dobrym ruchem.
To jest chory proceder. Goście katuja swoje organizmy tylko po to żeby mieć jakąś przewagę nad przeciwnikiem. Być większym. To nie są ich kategorie wagowe. Conor w piorkowej też wyglądał jak śmierć. Trzeba coś z tym zrobić zanim coś się komuś stanie. Ścianie po 40 funtów w tak krótkim czasie jest chore.