Brazylijczyk chce jak najszybciej walczyć o pas.
Rafael dos Anjos (27-9, 16-7 w UFC, #5 w rankingu UFC) znakomicie radzi sobie w dywizji półśredniej, w czerwcu Brazylijczyk pewnie wypunktował Tareca Saffiedine’a (16-7, 2-4 w UFC) a we wrześniu zdemolował Neila Magny’ego (19-6, 12-5 w UFC, #10 w rankingu UFC). To zwróciło uwagę Kamaru Usmana (11-1, 6-0 w UFC, #11 w rankingu UFC), który chciałby zmierzyć się z byłym mistrzem wagi lekkiej. Dos Anjos odrzuca wyzwanie chcąc jak najszybciej walczyć o mistrzostwo kategorii -77kg.
Dopiero pokonał numer 6 dywizji i znajduje się na 5 miejscu, nie ma żadnego sensu walka z numerem 10. Rozumiem to, że wszyscy próbują promować się by dostawać interesujące walki, ale interesują mnie zawodnicy, którzy są przede mną.
Usman uważa, że Rafael nie zasługuje na walkę o pas, ale Brazylijczyk nie zgadza się z takim poglądem.
Nawet jego menadżer mówił ,że zasługuję na walkę o pas tak, więc nie wiem czemu on się martwi o mnie. Jestem byłym mistrzem, jestem w UFC prawie 10 lat a ten dzieciak dopiero co tu przyszedł. Chłopie, wyluzuj, myśl o sobie i nie pchaj się w kolejkę.
Dos Anjos uważa, że dla Tyrona Woodleya (18-3-1, 8-2-1 w UFC) będzie o wiele trudniejszym rywalem niż wcześniejsi przeciwnicy.
On martwił się tylko o stójkę walcząc przeciwko Wonderboyowi i martwił się tylko o to by nie zejść do parteru w walce z Demianem, ale będzie zdezorientowany walcząc ze mną. Zabiorę go z jego strefy komfortu i będzie musiał pracować dwa razy ciężej.