Brazylijczyk po przegranej na gali Bellator 200.
Rafael Carvalho (15-2) na pewno nie jest zadowolony ze swojego ostatniego występu w klatce, podczas gali Bellator oznaczonej numerem 200 Brazylijczyk przegrał w I rundzie bój z Gegardem Mousasim (44-6-2, 9-3 w UFC). Zdaniem 31-latka największym błędem było używanie wewnętrznych lowkicków, które dały rywalowi szansę na obalenie i skończenie walki nie wiele później.
On dał z siebie wszystko by przenieść walkę do parteru, zawsze był o krok przede mną, to skomplikowane. Nie mogłem niczego pokazać, najbardziej frustruje mnie nie przegrana walka, ale to, że nic nie pokazałem. To był jego dzień, ale właśnie to mnie najbardziej denerwuje.
Carvalho zgodziłby się na rewanż jednak ma świadomość, że najprawdopodobniej go nie dostanie.
Zobaczymy co chce zrobić Bellator, czy chcą bym zawalczył teraz kilka razy czy dadzą mi rewanż, jeszcze nie wiem. Biorę trochę wolnego, kilka dni bez treningu. Obejrzę walkę, zobaczę co mogłem zrobić inaczej i upewnię się, że to się nie stanie ponownie.
Jeśli znowu będę musiał iść krok po kroku to zrobię to. Nie widzę problemu, nie spieszę się. Myślę o tym, co jest najlepsze i nie zrobię czegoś, czego później będę żałował. Usiądę z moim trenerem i menadżerem i zobaczymy co dla nas jest najlepsze.
Po ewentualnym zwycięstwie z Mousasim Rafael planował przejście do wagi półciężkiej jednak plany te najpewniej się zmieniły.
Sądzę, że miałbym przewagę nie ścinając tak dużej ilości wagi. Czuję się świetnie w wadze średniej, ale jestem otwarty na propozycje. Jeśli Scott Coker chce bym poszedł wyżej to zrobię to.
Miałem taki plan gdybym wygrał tę walkę, ale powiedzmy, że teraz plany się trochę zmieniły. Chcę odzyskać mój pas, nie spieszę się, zrobię to cierpliwie.
Dla Carvalho porażka poniesiona w ubiegły piątek była drugą w zawodowej karierze i pierwszą od 2011r. – debiutanckiego starcia w MMA. Przegrana przerwała świetną passę 15 zwycięstw i 3 udanych obron pasa.