Po porażkach z Rafaelem dos Anjos i Eddie Alvarezem, Anthony Pettis czuł jakby był zamknięty w narożniku.
Po stracie tytułu mistrza wagi lekkiej w walce z Rafaelem dos Anjos ponad rok temu na UFC 185, kolejna walka również zakończyła się porażką przez niejednogłośną decyzję z Eddie Alvarezem — to zwycięstwo zagwarantowało Alvarezowi walkę o pas, którą stoczy w lipcu.
W ten weekend, Anthony Pettis (18-4 MMA, 5-3 UFC) zmierzy się na UFC 197 z Edsonem Barboza (16-4 MMA, 10-4 UFC) w klasycznym pojedynku dwóch znakomitych uderzaczy.
„To był rodzaj uwolnienia. Miałem tak wielką presję, którą czułem podczas tych dwóch ostatnich walk chcąc zatrzymać i odzyskać pas. Miałem dać tą niesamowitą walkę i znów zawalczyć o pas. Nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli.
Byłem już w podobnej sytuacji — nie w walce lecz w codziennym życiu. Wszystko, co muszę zrobić, to uśmiechać się, dalej ciężko trenować i wtedy wrócę tam gdzie chcę być.”
Aby dojść do walki o pas, Pettis będzie musiał przejść długą drogę po tych dwóch porażkach, ale on sam wierzy, że pierwszy krok rozpocznie w starciu z Barbozą.
„To wciąż jest mój rok — porażka z Eddiem była po bardzo wyrównanej walce, której wynik mógł pójść w dwie strony. Jego zapasy były trochę irytujące, ale rozgryzę to i wszystko, co mogę zrobić, to stawać się coraz lepszy w każdej walce.”
Ciekawe że jego brat też będzie walczył teraz w weekend, wcześniej Pettis twierdził że już więcej razem na jednej gali występować nie będą.
obaj przegraja barbosa w stojce jest bardzo grozny pettis ucieknie do parteru zobaczycie
Ja liczę na stójkową batalie, żeby było na co popatrzeć.
Ja stawiam ,ze antek upora sie z barbosa. Nie bedzie ograniczany zapasami i znowu zatanczy jak dawniej