Dla Justina Gaethje, ostatni tydzień był zwariowany niczym przejażdżka rollercoasterem, kiedy ogłoszono, że zmierzy się z Tonym Fergusonem o tytuł tymczasowego mistrza wagi lekkiej na gali UFC 249. Los jednak zdecydował inaczej.
Tydzień rozpoczął się od tego, że były mistrz wagi lekkiej WSOF wszedł do pojedynku z Tonym Fergusonem jako zastępstwo za mistrza wagi lekkiej Khabiba Nurmagomedova po tym, jak Dagestańczyk wycofał się z walki powodu ograniczeń przemieszczania się w Rosji.
Zanim jednak tydzień się skończył, organizacja próbowała doprowadzić do UFC 249 na kalifornijskiej ziemi plemienia Tachi-Yokut na której nie obowiązują obostrzenia dotyczące pozostawania w domu podczas pandemii wirusa. Niestety UFC musiało odpuścić i ostatecznie odwołać galę UFC 249 pod naciskiem Disneya, firmy macierzystej stacji ESPN będącej partnerem UFC.
I choć debata na temat kontrowersyjnej gali UFC 249 toczy się nieustannie na forach i w mediach społecznościowych, nie ma wątpliwości co do tego, że Justin Gaethje jest zawodnikiem, który będzie walczyć z każdym, gdziekolwiek mimo tego, że walka, która na papierze mogła być kandydatem na „Walkę Roku”, nie odbędzie się.
Można byłoby sądzić, że Gaethje będzie bardzo rozczarowany tym, że do tego pojedynku nie dojdzie, ale w piątek wydał on oświadczenie na Instagramie, wyrażając swoją wdzięczność za danie mu tej szansy i obiecując, że pozostanie w formie, aby sprostać kolejnym wyzwaniom.
„Naprawdę czułem przypływ energii i wsparcia, ponieważ tę walkę budowały oczekiwania ludzi na całym świecie, przez co czułem pokorę. Jestem wdzięczny za możliwość reprezentowania Safford w Arizonie oraz moich wspaniałych przyjaciół i rodzinę. Będę ciężko pracować, aby być gotowym następnym razem, gdy nadarzy się okazja. Przebrnijmy przez tę walkę, z którą wszyscy mamy teraz do czynienia, mając pozytywny wpływ na nasze najbliższe otoczenie (rodzinę, sąsiadów, społeczność). Dziękuję! Szef Dana White to ktoś, z kim robiąc interesy czuję się dumny. #ufc249.”