Nowe informacje o nieobecności Zabita Magomedsharipova w dywizji piórkowej UFC nie napawają optymizmem w kwestii rychłego powrotu do oktagonu o ile w ogóle on nastąpi.
W 2020 roku Zabit był sklasyfikowany na 3. miejscu w rankingu wagi 145 funtów i był niepokonany w sześciu walkach w UFC. W drodze do walki o tytuł, Dagestańczyk zwiększył swój rekord do 18-1 dzięki zwycięstwom nad Sheymonem Moraesem i Brandonem Davisem, a także dzięki wygranej z Kylem Bochniakiem i wygranej w walce wieczoru, w której zmierzył się z obecnym pretendentem z pierwszej piątki Calvinem Kattarem.
Po dwóch i pół roku od jego ostatniego występu w klatce fani nadal nie są pewni statusu Zabita. Po tym, jak nie doszła do skutku kolejna próba walki z Yairem Rodriguezem w sierpniu 2020 roku, o 31-latku zaczęto głośno mówić. W kwietniu ubiegłego roku został usunięty z rankingu za brak aktywności.
Podczas gdy początkowo mówiło się o problemach zdrowotnych związanych z systemem immunologicznym Magomedsharipova, dziennikarz MMA Ariel Helwani zdradził jednak w ostatnim wydaniu programu The MMA Hour inną plotkę, którą usłyszał na temat długiej przerwy Rosjanina.
Podczas wystąpienia mistrza UFC w wadze piórkowej Alexandra Volkanovskiego w programie, Australijczyk i Helwani dyskutowali o tym, co ten drugi określił jako prawdopodobnie największe „co by było gdyby” w historii UFC.
Zastanawiając się nad powodem nieobecności Zabita, Helwani zauważył, że powiedziano mu, że „moralny dylemat religijny” mógł odegrać tu rolę.
„Największym „co by było gdyby”, być może największym „co by było gdyby” w historii UFC jest Zabit… On po prostu zniknął. Pytałem dookoła. Nie wiem czy on (wróci)” – powiedział Helwani. „Z tego co mi powiedziano, miał niemalże moralny dylemat religijny, z którym się zmagał. Jest bardzo religijny i myślę, że doszedł do punktu, w którym po prostu nie chciał już tego robić.
Jego brat walczy, a on jest w narożniku brata, co uważam za bardzo interesujące, ale oczywiście każdy jest inny. Ale tak właśnie słyszałem. Po prostu doszedł do momentu, w którym stwierdził: „Nie, to nie dla mnie”. Może przejść do historii jako jedna z największych „zagadek” w historii UFC, bo wydawało się, że ograniczenia nie istnieją” – podsumował Helwani.
Co ciekawe, trener Mark Henry zdawał się zapowiadać powrót „Za-Beast’a” we wrześniu ubiegłego roku we wpisie na Instagramie. Jednak od tego czasu nie było żadnych informacji na temat zbliżającego się powrotu.
Jeśli Dagestańczyk upora się z problemami i dyskusjami, które trzymają go poza klatką i wróci do UFC, wskoczy do walki w silnie obsadzonej dywizji piórkowej.