Zapraszamy do przeczytania kolejnego odcinka naszej urodzinowej serii pt. „Poznaj moich Spartan”, którego bohaterką tym razem jest Pierwsza Dama Fight24, czyli Lady M.
Jak to śpiewał Sting w piosence „Englishman in New York”: “It takes a man to suffer ignorance and smile, Be yourself no matter what they say”.
I tak właśnie czyni Marta. Jest kobietą w świecie uznanym za całkowicie męski, ale nie jest w nim zagubiona. Gdybyśmy napisali, że od wielu lat świetnie sobie w tym świecie radzi, to byłby zwykły truizm i niczym nie zmącony banał.
Marta nie radzi sobie w tym świecie świetnie, Marta zaanektowała ten świat, on po prostu należy do niej. Świadczy o tym jej ogromne doświadczenie: zawodniczka, sędzia, działacz. Mało kto może pochwalić się takimi osiągnięciami i empirią.
Pierwsza Dama Fight24 obala szereg stereotypów, ale już szczególnie obala stereotyp „babochłopa” w kontekście kobiety zajmującej się czynnie sportami walki. Fakt ten, oprócz oczywiście męża Marty, potwierdzić mogą wszyscy inni mężczyźni z jej otoczenia.
Inni o Lady M
Yoshi:
Lady M, to nasza rodzynka w tym męskim gronie. Kobieta, której nie straszne są siniaki i złamany paznokieć. Fighterka i piękniejsza strona Fight24.
B-REAL:
Marta doskonale pokazuje, że kobieta nie musi być słaba. Sympatyczna, jednak w czasie walki pokazuje charakter i lepiej z nią nie zadzierać.
Restler:
Jedyna białogłowa w naszym zespole wprowadza nieco ogłady w towarzystwo, w którym testosteron w powietrzu można kroić nożem. Solidarna z kobietami, o których pisze w naszym serwisie. Miła i delikatna, ale gdy trzeba, znajdzie sposób na wykorzystanie Muay Thai w mieście, gdzie rządzą maczety 😀
Lady M o Fight24: W redakcji jestem od lipca 2009. Tworzy ją zespół pasjonatów i kolegów, którzy na co dzień mieszkają daleko od siebie, ale mają stały kontakt. Jeśli uda nam się wykorzystać potencjał nasz i Czytelników, z pewnością znajdziemy się w czołówce branżowych portali.
Lady M o sobie: Sportami walki interesowałam się już za małolata – najpierw to było rekreacyjne karate w podstawówce/liceum, potem na studiach z nadmiaru wolnego czasu poszłam na muay thai i wsiąkłam w sporty uderzane, zostając nie tylko zawodniczką, ale również sędziną muay thai – a od niedawna także członkinią Kobiecej Komisji IFMA. Niestety kontuzja pleców zmusiła mnie do przerwy w treningach, a przerwa do przemyśleń, czy by nie spróbować czegoś nowego. Ponieważ wtedy już dłuższą chwilę siedziałam w tematyce MMA (dla Fight24.pl piszę od 2009) – naturalnie padło na mieszane sztuki walki. Na miejscu nie potrafię usiedzieć, więc w wolnych chwilach staram się ścigać na rolkach, jeździć na łyżwach, czy grać w hokeja. Ukończyłam także kursy z dietetyki oraz instruktora sportu. I mogę Was zapewnić, że nie zamierzam na tym poprzestać 😉
Anegdota 1:
Kiedyś u lekarza sportowego:
ja: To podbije mi pan w książeczce zgodę na udział w zawodach?
lekarz: Nie!
ja: ???
lekarz: Bo ja sie nie zgadzam, żeby dziewczyny sie biły!
Anegdota 2:
Zawody MMA, po walce poprosiłam kolegę, żeby poszedł do medyków po lód dla mnie, bo oberwałam po twarzy od Sylwii Juśkiewicz. Jego tekst do pani ratownik: „Czy mógłbym dostać kompres dla koleżanki, bo miała teraz walkę? Ma taką ładną buzię, a już jej zaczyna puchnąć”
Biegła w sztuce dyplomacji co zaś tyczy zbrojnych akcji, gdy do MT się wyprawiła to nam serwis poprawiła. Taka właśnie była ona piękna, dobra, wykształcona. Pozdro dla tey małolaty 😉
PRAWUS jakie rymy 😀
Lekarz był niezły 🙂
😉
Nie wierzę 🙁 bardzo przykra wiadomość 🙁
https://www.fight24.pl/zegnaj-marta/
To już dwa lata…
@bad dzięki, że pamiętasz o Marcie. Pozdrawiam