Za nami kolejna gala KSW lecz to, co wyróżnia ją spośród dotychczasowych to klatka, która wprowadza ducha postępu do organizacji oraz świeżość.
Martin Lewandowski i Maciej Kawulski zawsze powtarzali, że chcą nawiązywać do nieistniejącej już japońskiej organizacji PRIDE, która swego czasu była największą organizacją MMA na świecie. To co ją charakteryzowało, to oczywiście biały ring i niesamowita oprawa artystyczna z niezapomnianym głosem Lenne Hardt w roli announcera walk.
KSW przez te wszystkie lata swojej działalności na polskiej scenie MMA pięło się w górę odnosząc ogromny sukces jako organizacja sportowa, propagująca MMA które w kraju nad Wisłą dopiero raczkowało. KSW wyszła już z kameralnego eventu dla garstki osób jak to było na początku. Przy tak dużym przedsięwzięciu jakim jest zorganizowanie gali, zdarzały się oczywiście mniejsze i większe wpadki ale za tym wszystkim stoją ludzie, którzy zawsze starali się zrobić taką galę jak najlepiej. Na przestrzeni tych lat mniejsze organizacje powstawały i upadały jednak KSW potrafiło się utrzymać organizując dla nas fanów kolejne gale. Dziś widać jak KSW dorosło serwując nam coraz lepsze technicznie i wizualnie wydarzenia z bardzo dobrymi zawodnikami. Jakikolwiek zastój lub zaniedbanie może przekreślić lata ciężkiej pracy dlatego właściciele KSW zdecydowali się na zmianę, która polega na wprowadzeniu klatki. Być może już wcześniej można było tak zrobić i wiele było komentarzy za tym ale po części rozumiem, że mogły wystąpić pewne obawy. Obawy te związane były zapewne z przyjęciem klatki przez osoby mniej zaznajomione z tym sportem oraz ludzi kompletnie zielonych w temacie, którzy uważają, że w klatce walczą zwierzęta. Druga kwestia to wykonanie takiej klatki oraz sprawy związane z logistyką co wiąże się także z większymi kosztami. Trzecia sprawa, to oczywiście przywiązanie do tradycji.
Dziś, kiedy jesteśmy już po pierwszej gali KSW na której polem bitwy była okrągła klatka, możemy pokusić się o oceny i podsumowanie tej ewolucji. Każdy oceni tę zmianę oraz samą galę i walki według swojego uznania. Osobiście uważam, że gala KSW 27 – Cage Time przeszła do historii tej organizacji jako jedna z najlepszych pod względem oprawy, zestawienia zawodników oraz poziomu walk toczonych w bardzo ładnej i solidnie wykonanej klatce. Zakontraktowanie nowych zawodników również należy zaliczyć jako plus. Dodatkowo sprowadzenie sędziego Herba Deana by czuwał nad walkami było też bardzo fajnym pomysłem. Sentyment do ringu zapewne pozostanie u wielu osób przez sentyment właśnie do organizacji PRIDE ale becnie największe organizacje robią swoje walki w oktagonach dających większe możliwości podczas pojedynku i bezpieczeństwo zawodnikom. KSW jako czołowa europejska organizacja musi iść z duchem czasu co w przypadku klatki na pewno wyjdzie na dobre jej oraz nam fanom MMA.
Jak Wy oceniacie KSW 27 – Cage Time pod względem wizualnym i sportowym?
Podobnie uważam, że to była najlepsza gala ze wszystkich gal KSW. Dla MMA tylko klatka, a ring zostawmy dla boksu. Jedyne do czego mógłbym się przyczepić to walka Pudziana. Po pierwsze 2 rundy zamiast 3 uważam za bardzo żenujące i nie fair w stosunku do prawdziwych zawodników MMA. A po drugie uważam, że powinna być dogrywka lub remis.
Zgadza sie, bardzo dobre walki, swietna produkcja. Borys Vs Aslambek – bardzo wysoki poziom, swietna walka. Walka Blachuty – bardzo dobra. Karolina Kowalkiewicz – super. Pudzian Vs Oli – zenada, 2 rundy – przypominalo to bardziej przepychanie sie sloni niz walke. Strus Vs Abu – czegos brakowalo w tej walce, marnie, w ogole walki Piotra mi sie malo podobaja. Mamed – pokazuje swietne umiejetnosci, tylko brak przeciwnikow na jego poziomie i obawiam sie, iz takich nie znajdziemy poza UFC na jego poziomie, takze, aby sie nie przejadlo. Brak wyzwan, rownych sobie, szkoda. Wolalbym jakby walczyl z rownym sobie, nawet jakby mial przegrac, napewno by sie to swietnie ogladalo. Gala na duzy plus. Reszta walk tez na dobrym poziomie – emocje byly 😀
Cóż mogę powiedzieć WooJ – w pełni się zgadzam z Twoim zdaniem 🙂