Kiedy Leon Edwards wejdzie do klatki na gali UFC Fight Night 187 w walce przeciwko Belalowi Muhammadowi, będzie to jego pierwszy pojedynek od 20 lipca 2019 roku.
Choć po drodze do powrotu do Oktagonu przeszkodziły kontuzje, choroby i globalna pandemia, Leon Edwards (18-3 MMA, 10-2 UFC) jest w końcu w Las Vegas zaledwie kilka dni od swojego długo wyczekiwanego powrotu do rywalizacji. Droga do tego miejsca nie była idealna i z pewnością nie była krótka bo do dnia walki minie 602 dni, ale Edwards wyraził w środę, jaką czuje ogromną ulgę, że znów bierze udział w tygodniu walk UFC.
„To niesamowite uczucie być z powrotem,” powiedział Edwards na konferencji prasowej. „To było długie półtora roku. Czuje się jednak jak w domu, bo przyjechaliśmy do Vegas w zeszłym tygodniu. Czuję się naturalnie. Czuję, że to jest to, czego mi brakowało i do czego dążyłem. Nie mogę się doczekać rywalizacji w sobotnią noc”.
W dobie pandemii COVID-19, odwołania walk zdarzają się regularnie. Rozczarowanie towarzyszyło Edwardsowi przez cały ten czas, ponieważ był jednym z pierwszych zawodników, którym odwołano walkę z powodu COVID-19. Zaplanowana walka wieczoru na jego terenie w Anglii w marcu 2020 roku przeciwko Tyronowi Woodleyowi została odwołana wraz z resztą karty, gdy uderzyła pandemia koronawirusa.
„Byłem trochę sfrustrowany. Kiedy próbowałem uzyskać inny pojedynek i próbowałem podróżować, świat wciąż był w zamknięciu. Pomyślałem: „Wiesz co? Wykorzystajmy ten czas na poprawę moich umiejętności. Wykorzystajmy ten czas, żeby się skoncentrować i poprawić. Kiedy nadejdzie czas, będę gotowy do walki”. To właśnie robiłem przez ostatnie półtora roku. Po prostu poprawiając swoje umiejętności, poprawiając swój sposób myślenia i nie mogę się doczekać, aby zawalczyć w sobotnią noc i pokazać fanom, co poprawiłem.”
W walce wieczoru gali UFC Vegas 21, Edwards w pięciorundowej walce zmierzy się z Belalem Muhammadem (18-3 MMA, 9-3 UFC). Ten przeciwnik nie był jednak jego pierwotnie zaplanowanym rywalem. Edwards był trzykrotnie zestawiany ze wschodzącą gwiazdą UFC Khamzatem Chimaevem, ale COVID-19 za każdym razem powodował odwoływanie walki. Kiedy walka nie doszła do skutku po raz trzeci, Edwards uznał, że przyjmie każdą propozycję zastępstwa, niezależnie od nazwiska.
„Nie miało to nawet znaczenia. Czuję, że wszyscy ci faceci i tak w pierwszej piętnastce są dość podobni. Jeśli będą ze mną walczyć, to przyjdą po to, żeby iść na obalenia. Khamzat jest zapaśnikiem. Belal jest podobny. On też ma zaplecze zapaśnicze. Kiedy Khamzat wypadł po raz trzeci, pomyślałem: „Nie będę znowu czekał na kolejną walkę w innym terminie. Chodźmy.” Belal się pojawił. Pierwszą opcją oczywiście (był) Colby Covington. UFC przyszło do mnie i powiedziało: „Czy zawalczysz z nim?” Powiedziałem, że tak. Poszli do niego. On odmówił. Zeszliśmy na dół listy. Wszyscy byli albo kontuzjowani, albo odrzucili walkę. Belal stanął na wysokości zadania.”
UFC Fight Night 187 nie jest znaczące dla Edwardsa tylko dlatego, że oznacza jego powrót do klatki. Według jego szefa, prezydenta UFC Dany White’a, Edwards będzie następny w kolejce do walki o pas wagi półśredniej, jeśli tylko zrobi dobre wrażenie. Mimo tak wysokiej stawki, Edwards pozostaje skupiony na swoim zadaniu.
„Najwyższy czas. To byłaby moja dziewiąta wygrana z rzędu. Skupiam się na sobotniej wygranej. Nie skupiam się na walce o tytuł, ani na tym co będzie dalej. Skupiam się na Belalu Muhammadzie. Jeśli wyjdę i przegram z nim, to wszystko się rozejdzie. Jestem w 100 procentach skupiony na Belalu Muhammadzie. Po tym usiądę z moim teamem, z Daną i przedyskutujemy co dalej.”