Ronaldo Souza w swoim powrocie do Oktagonu po nieudanym ubiegłym roku zapowiada powrót bestii. „Jacare” zmierzy się na gali UFC 262 ze świeżą krwią Andre Munizem.
Ronaldo Souza (26-9 MMA, 9-6 UFC) nie jest jeszcze gotowy, aby zostać wyeliminowanym posiadając jedno z najbardziej znanych nazwisk w MMA.
Mimo ostatnich problemów, jego cel pozostaje ten sam i liczy, że zawalczy jeszcze przynajmniej kilka razy w UFC. Z naładowanymi bateriami po trudnym 2020 roku, Souza przystępuje do walki na UFC 262 przeciwko Andre Munizowi ze zwiększonym poziomem motywacji.
„Muszę coś powiedzieć” – powiedział Souza podczas dnia medialnego. „Czasami młode lwy zabijają stare lwy. Ale czasami, umierają próbując. Ja chcę zabić tego gościa. Jestem gotowy, aby wygrać.”
41-letni Souza ostatnio rywalizował na UFC 256 w grudniu. Walka ta była jego pierwszą od 13 miesięcy i była trzecią porażką z rzędu. Brazylijczyk przegrał z Jackiem Hermanssonem, Janem Błachowiczem i Kevinem Hollanem. W walce z Hollandem został znokautowany w nietypowy sposób. Holland leżąc na macie, uderzył Souzę i zanotował nokaut w pierwszej rundzie będący kandydatem na „Nokaut Roku”.
„To było dla mnie straszne. Nikt nie spodziewa się takiego gówna, ale on wykonał świetną robotę i pokonał mnie. Byłem zły po walce, ale podniosłem głowę do góry i kontynuowałem pracę. … To było szalone i nigdy więcej się nie powtórzy. (…) Ten rok nie był dla mnie dobry. Przegrałem, wiesz, złą decyzją. Nigdy nie przegrałem trzy razy z rzędu, nawet kiedy walczyłem w jiu-jitsu. To brzmi dla mnie szalenie, ale podniosłem głowę i ciężko pracowałem, aby wygrać tę walkę.”
Andre Muniz (20-4 MMA, 2-0 UFC) być może nie ma takiej rozpoznawalności nazwiska jak dotychczasowi rywale „Jacare”, ale to nie czyni go mniej wymagającym przeciwnikiem.
„On ma bardzo dobre jiu-jitsu. Jest silnym facetem, młodym facetem i znam go, bo pochodzi z Brazylii. Walczył z dobrymi zawodnikami, których znam. Kiedy dali mi tę walkę, po prostu ją zaakceptowałem, bo nie jestem w dobrej sytuacji, ale wciąż żyję.”