Chyba powinniśmy się już przyzwyczaić do tego, że niektórzy zawodnicy decydują się na zakończenie emerytury i powrót do rywalizacji w MMA.
Czyżby jednym z takich zawodników był były mistrz wagi półciężkiej UFC, legendarny „Iceman” Chuck Liddell? Jak widać niektórzy zawodnicy wracają do walk z powodu pragnienia rywalizacji bądź co bardziej prawdopodobne z powodów finansowych. Liddel zakończył swoją karierę w 2010 roku po przegranej walce przez nokaut z Richem Franklinem na gali UFC 115. Była to jego trzecia poraża z rzędu przez KO/TKO.
Chuck Liddell nie odszedł jednak nigdy z UFC, ponieważ organizacja obsadziła go na stanowisku wiceprezesa UFC ds. rozwoju biznesu. Te czasy dobiegły jednak końca wraz z decyzją nowych właścicieli UFC, grupy WME-IMG o zwolnieniu części pracowników na wysokich stanowiskach wśród których był także Liddell.
W poniedziałkowym odcinku programu „The MMA Hour”, zawodnik wagi ciężkiej Derrick Lewis, który ma zakontraktowaną walkę z Travisem Browne na UFC Fight Night 105 powiedział, że słyszał o powrocie Liddella do MMA.
— Z kim Chuck Liddell teraz zawalczy? Słyszałem, że wraca.
Ariel Helwani odpowiedział, że nic na ten temat nie słyszał na co Lewis odpowiedział — och, nie słyszałeś o tym.
Jak na razie są to tylko plotki i niepotwierdzone informacje również przez samego Chucka Liddella dlatego należy je traktować z dystansem, ale jak wiemy w każdej plotce jest ziarno prawdy. Pytanie tylko, czy 47-letni „Iceman” byłby w stanie nawiązać równorzędną rywalizację z obecnymi zawodnikami wagi półciężkiej?
Chuck skonczyl tragicznie, na koniec kariery wyłapał kilka ciezkich K.O i musiał zakonczyc. Powrót to jakaś abstrakcja. Aczkolwiek marzyloby się zobaczyc Chucka z najlepszych lat z obecną czołówką