Derrick Lewis przyrzeka, że jego walka rewanżowa z mistrzem wagi ciężkiej UFC Francisem Ngannou będzie tym razem naprawdę wybuchowa.
Jak wspomniał wcześniej prezydent UFC Dana White, Derrick Lewis (25-7 MMA, 16-5 UFC) potwierdził, że będzie rywalem Francisa Ngannou w jego pierwszej obronie tytułu i ma nadzieję, że walka odbędzie się w sierpniu.
Ich pierwsza walka na UFC 226 w 2018 roku była niewypałem. Obaj byli nieśmiali w podejmowaniu akcji, pozostawiając fanów całkowicie rozczarowanych. Lewis zgarnął zwycięstwo przez jednogłośną decyzję, ale mówi, że nie ma mowy, aby ich rewanż nie dostarczył emocji.
Nie tylko to, Lewis uważa, że Ngannou (16-3 MMA, 11-2 UFC) polegnie bardzo wcześnie, jeśli zdecyduje się na niego szarżować.
„To będzie fajna walka” – powiedział Lewis w rozmowie z ESPN. „Obaj wiele się nauczyliśmy po poprzedniej. Obaj poprawiliśmy się od tamtej walki, więc to będzie musiała być fajna walka. Zbyt wiele rund będzie w tej walce. To będzie pięć rund, więc nie będzie mowy o pięciu rundach drzemki. To będzie pięć rund nawalanki i uderzeń, więc będzie ciekawie to zobaczyć. Jestem tym podekscytowany.
Powiem, że pierwsza wymiana, znokautuję go w pierwszej wymianie. Prawie znokautowałem Curtisa (Blaydesa) w pierwszej wymianie, ale on wsiadł na ten rower i zaczął uciekać. Czuję to w sercu, zwłaszcza jeśli wyjdzie tak, jak wychodził do wszystkich innych swoich rywali, zwłaszcza tak, jak wyszedł do walki z (Jairzinho) Rozenstruikiem. Jeśli spróbuje wyjść i walczyć ze mną w ten sam sposób, to na pewno go znokautuję.”
Mimo, że Ngannou zaliczył pierwszą porażkę i w nietypowy sposób wahał się w walce z Lewisem, „Czarna Bestia” obwinia siebie za słabą walkę.
„Obwiniam siebie. To naprawdę nie była jego wina. Nie będę tu siedział i go obwiniał. Powiem, że to była głównie moja wina. Wszedłem do tej walki po odbyciu połowy treningu i nie zadbałem o swoje ciało tak jak powinienem w tej walce, więc obwiniam siebie. Teraz, kiedy jestem bardziej doświadczony, wiem, co muszę zrobić, żeby naprawdę wykonać swoją pracę.”