Mistrz twierdzi, że najbliższego pretendenta pokona maksymalnie w ciągu jednej rundy.
Rafael Dos Anjos jako swój sposób na pokonanie wybiera wywieranie nieustannej presji na mistrza. Ten jednak ma gotową odpowiedź na taką taktykę.
Wszyscy to mówią. Tak mówił Cerrone, Henderson, Melendez. I wszyscy widzieliśmy jak się to skończyło. Wiesz, szanuję to, że musi mówić coś takiego, musi przekonać samego siebie, że są luki w moich umiejętnościach, ale nie wiem jakie walki on obejrzał poza tą z Clayem Guidą na których oparłby swój gameplan, a braki z tamtej walki dawno uzupełniłem. Henderson nie jest nawet blisko mojego poziomu w stójce, to samo Dos Anjos. Jeśli myśli, że może pójść ze mną na wymianę, to ta walka na pewno skończy się nokautem i nie sądzę, żeby to wyszło poza pierwszą rundę. Myślę, że nie będę potrzebował więcej jak pięć minut na załatwienie go.
W walce z Guidą, która była jedyną przegraną Pettisa w UFC, głównie zabrakło defensywnych umiejętności zapaśniczych. Jednak jak widzieliśmy w dwóch ostatnich pojedynkach mistrza, zostało to nadrobione i faktycznie trudno znaleźć jakieś słabe elementy w jego defensywie. Przed Dos Anjosem oraz jego teamem niespotykanie trudne zadanie, którym jest rozpracowanie „Showtime’a”.
Dos Anjos w stojce radzi sobie calkiem niezle, wiec nie zdziwie sie jak bedzie chcial sie sprawdzic w tej plaszczyznie z Pettisem.
Dos Anjos jest niejako zmuszony do walki w stójce, bo tak walczy zawsze i teraz zmiana gameplanu mogłaby jeszcze pogorszyć sprawę. Wątpię, że jest w stanie Pettisa wywrócić i utrzymać na ziemi, a nawet jeśli to nie tak dawno Benson go miał na plecach…
Benek mial go na plecach bo Pettis sam sie obalil wartwo wspomniec a mimo to w trymiga poskrecal mu lape