(foto: mmabay.co.uk)
Pedro Rizzo, były zawodnik UFC, który ma za sobą wojny z takimi zawodnikami jak Randym Couturem, Kevin Randleman, czy Vladimirem Matyushenko, po gali Impact FC przedłużył swą dobrą passę do trzech wygranych z rzędu. Po gali, Pedro wypowiedział się dla Graciemag o walce z Kenem i o swojej przyszłości. Wywiad w środku
Zknockoutowałeś go szybko, w 3:33 minucie. Spodziewałeś się, że ta walka potrwa tak krótko?
Prawdę mówiąc, spodziewałem się wygranej w pierwszej rundzie. Widziałem ostatnie walki Shamrocka i nie wyglądał w nich najlepiej.
Często skarżyłeś się na 'ring rust’, który pojawia się kiedy walczysz zbyt rzadko i masz zbyt duże przerwy pomiędzy walkami. Myślisz, że się to zmieni i będziesz walczył częściej?
Myślę, że mogę walczyć lepiej. Byłem trochę wolny i ociężały. Muszę zgubić odrobinę wagi żeby być szybszym. Ale na pewno mogę powiedzieć, że rozwinąłem się od walki z Garym Goodridgem, czy tej z Jeffem Monsonem. Z walki na walkę podnoszę tempo i wydaje mi się, że w następnej będę w szczycie formy. Nie trapią mnie żadne kontuzje i kolejne walki tylko pomagają mi stać się lepszym.
W październiku kolejna walka, wiesz już na jakiej gali?
Mam na oku dwie, ale musze jeszcze to przemyśleć. Dam wam znać kiedy ustalę wszystko w 100 procentach. W październiku będę w szczycie formy i będę mógł walczyć z każdym. Cieszy mnie fakt, że w końcu mogę walczyć częściej. Zobaczymy co przyniesie przyszłość.
Czy do walki z Kenem strategią była walka w stójce?
Pytano mnie, czego się spodziewam po Shamrocku, odpowiadałem, że nie wiem. W walce zauważyłem, że stara się iść na wymianę, ponieważ wiedział, że mogę się obronić przed jego próbami obaleń. Gdy już wczułem się w walkę i zobaczyłem, że on naprawdę chce walczyć w stójce, to zrobiłem to co umiem najlepiej. Po chwili poczułem, że moje kopy go zabolały , więc postanowiłem to skończyć. Jeśli robisz coś co boli przeciwnika, to nie przestajesz tego robić.