Zupełnie niedawno, bo na Dream 12 wystąpić miał Paulo Filho. Jego przeciwnikiem miał być Koreańczyk Dong Sik Yoon. Walka ta miała pokazać w jakiej na prawdę kondycji jest Filho – czy jego wygrana z Manhoefem była przypadkowa lub czy jego kiepski występ na Bitteti Combat był wypadkiem przy pracy. Niestety, nie dane nam było się o tym przekonać, bo Paulo nie dotarł do Japonii. Oto jego wersja zdarzeń:
„Czytałem plotki w internecie, według których miałem walczyć w listopadzie, więc poluzowałem sobie z treningami i nie martwiłem się o wagę. Cztery albo pięć dni przed walką zadzwonili do mnie z informacją, że będę walczył, ale nie byłem już w stanie zrobić wagi, jednak najgorsze było to, że nie miałem wystarczająco dużo czasu, żeby odebrać wizę do Japoni.(…) Potrzebuję co najmniej półtora miesiąca aby się przygotować. Innym razem musiałem zrzucić prawie 22 funty, chciałem przylecieć do Japonii ważąc 181 funtów i resztę tam spalić.”
„Wciąż nie wiem kiedy znowu będę walczył. Na razie potrzebuję czasu, żeby zaleczyć kontuzję kręgosłupa, stopy i palca, ale pracuję już nad częścią techniczną – oglądam walki szukając miejsc gdzie zawodnicy popełniają pomyłki i oczekuję na nowe wieści.”
Taki sposób działania, czyli informowanie zawodnika o walce, na kilka dni przed galą wydaje się dziwne – i jak widać nie przynosi korzyści w postaci lepszych gal. Choć, gdyby Filho wyszedł w takim stanie w jakim był podczas walki z Chael Sonnenem (zdjęcie z tego pojedynku jest na górze) to i tak nie byłoby na co patrzeć , ale zgodnie z tym co mówi Ely to nie ma się o co martwić:
„Przyznaję, że minęło trochę czasu odkąd po raz ostatniu byłem u Alberto Barreto (lekarz Paulo), ale cały czas robię rzeczy, które mają mi pomóc takie jak wędkowanie czy rozmowa z przyjaciółmi. Reyson Gracie przychodzi do mnie do domu i spędzamy sporo czasu na konwersacji. Czytam książki religijne, o tym jak sobie pomóc, więc z moim umysłem wszystko jest w porządku.”