Brazylijczyk po zwycięstwie na UFC 241.
Na karcie głównej gali oznaczonej numerem 241 Paulo Costa (13-0, 5-0 w UFC, #2 w rankingu UFC) jednogłośną decyzją sędziów pokonał Yoel Romero (13-4, 9-3 w UFC, #3 w rankingu UFC) co stało się obiektem wielu dyskusji, ponieważ wiele osób twierdzi, że to Kubańczyk powinien wyjść z tego starcia zwycięsko.
Po walce Costa wskazywał na dość dziwne zachowanie rywala chociaż niektóre zarzuty wydają się mocno chybione, jak chociażby ten o odwracaniu jego uwagi podczas walki (co robiło i robi wielu innych zawodników a nie jest czymś zabronionym).
On jest fajnym gościem, ale gra nieczysto. W pierwszej rundzie, kiedy trafiłem go sierpem, on przewrócił się po czym wstał bardzo szybko i stwierdził, że znokautuje mnie w pierwszej rundzie, ponieważ poczuł mój cios a ja zacząłem polowanie w oktagonie. A kiedy byłem bliski znokautowania go on wskazał na coś, gdzieś. Nie wiem. „Popatrz tam Paulo” a ja straciłem koncentrację, ponieważ on wskazał na coś, może jego ochraniacz szczęki wypadł.
Paulo stwierdził również, że jego kolano nie trafiło w krocze Yoela, lecz prawidłowo w brzuch.
Po tak znaczącym zwycięstwie, mając sześć zwycięstw w UFC, Brazylijczyk chce walczyć o pas. Jego zdaniem Robert Whittaker (20-4, 11-2 w UFC) pokona Israela Adesanyę (17-0, 6-0 w UFC, #1 w rankingu UFC) na UFC 243 i to własnie z nim chciałby się teraz mierzyć.