Wygląda na to, że Strikeforce pozyskuje nowego przyjaciela.
Oprócz podpisania kontraktu Fedorem i – co się z tym wiąże – zawiązania partnerstwa z M-1, Strikeforce nawiązuje też współpracę Dream, tworząc własną wersję Trójprzymierza w MMA. To jak ogromne ryzyko dla wszystkich, którzy się łączą z kimś, kto posiada dwa kontynenty. Poza WVR/Sengoku i Bellator, wszyscy pozostali promotorzy MMA teraz współpracują. A czy to współpraca w celu zwykłego przetrwania ekonomicznego, czy w celu stworzenia lepszego produktu – poczekamy, zobaczymy.
Ciekawe, czy współ-promocyjne wysiłki Strikeforce/M-1/Dream doprowadzą do promowania jednego z nich, skoro to trzy odrębne podmioty współpracują i dzielą się „towarami”. Ten cel wygląda póki co na nieosiągalny, ale na pewno ciekawy do obserwowania.
Leland Roling z Bloody Elbow mówi, co może znaczyć ta fuzja talentów:
„Odbędą się nie tylko walki, które są istotne z punktu widzenia naszych rankingów, ale też pojedynki pomiędzy legendami MMA, które mogłyby być zorganizowane orzez dwóch promotorów. Pomyślcie o tych walkach: Frank Shamrock vs. Kazushi Sakuraba, Nick Diaz vs. Marius Zaromskis, Josh Thomson vs. Joachim Hansen/Shinya Aoki/Ribeiro/Kikuno… lista jest długa.”
Czy włączenie nowych zawodników do nowego zbioru MMA /Borg może przełożyć się na znaczące oceny i dochody – okaże się w przyszłości.
Oby wszystko poszlo w dobrym kierunku zebysmy mogli ogladac wspaniale widowiska 🙂
Taka niespodzianka na urodziny White’a 😀 tego pewnie tez sie nie spodziewal
Całkiem jak w przemyśle samochodowym. 🙂 Wydaje mi się, że dla sportu to bardzo dobrze, bo podziały i rozdrobnienie organizacji nigdy dla sportu dobrze nie robiły.