Powrót Paige VanZant do Oktagonu wydaje się być coraz bliższy. W poniedziałek zdjęto jej gips z prawej ręki, a sama zawodniczka wagi słomkowej powiedziała, że ma nadzieję na jak najszybszy powrót do rywalizacji.
Paige VanZant (8-4 MMA, 5-3 UFC) nie walczyła od stycznia 2019 roku od czasu pokonania przez poddanie Rachael Ostovich. Powodem tej nieobecności była seria kontuzji. PVZ miała już wcześniej kontuzję ramienia z którą weszła do walki, a mimo wygranej uległa ona pogłębieniu.
Od tego czasu VanZant próbowała wrócić do klatki, ale doznała kolejnych urazów, które wymagały dodatkowych zabiegów chirurgicznych i czasu na powrót do zdrowia. W końcu jednak, wydaje się, że jest gotowa do wznowienia swojej kariery.
„GIPS ZDJĘTY W 100%!!!! RUSZAJMY DO CHOLERY!!!! Trening jest w pełni efektywny (w moim garażu z mężem). Pierwsza najważniejsza rzecz, najpierw wyleczmy świat, potem wracam walczyć.”
Paige VanZant miał walczyć z Amandą Ribas na gali UFC Fight Night 170, która odbyła się 14 marca w Brasilii w Brazylii. Została ona zmuszona do wycofania się z walki, która była ostatnią w jej obecnym kontrakcie z UFC. Paige ostała zastąpiona przez Randę Markos, która przegrała pojedynek. Po wygranej walce, Ribas kolejny raz rzuciła wyzwanie Amerykance.
Nie jest tajemnicą, że VanZant przeszukuje rynek organizacji w związku z tym, że jej kontrakt zostanie wkrótce wypełniony. Powiedziała, że chce sprawdzić swoją wartość rynkową i pojawiły się spekulacje, że może dołączyć do swojego męża, Austina Vanderforda rywalizującego w wadze średniej w Bellatorze.
Po pierwsze jednak, VanZant musi stoczyć ostatnią walkę w UFC. Ze względu na trwającą pandemię koronawirusa, która utrzymuje harmonogram gal UFC w stanie zawieszenia, nie wiadomo kiedy do tej walki dojdzie.