Oskar Staszczak zdobył tytuł wicemistrza Świata podczas tegorocznych Mistrzostw Świata w Langkawi w Malezji. Zapraszamy do lektury wywiadu z zawodnikiem krakowskiego Raczadamu.
Fight24.pl: Cześć Oskar! Na wstępie gratulujemy wicemistrzostwa świata – to jak dotąd największy amatorski sukces w Twoich amatorskich występach?
Oskar Staszczak: Witam! Tak jest to mój największy sukces, mimo złota na MŚ w Tashkencie, kiedy startowałem jako junior.
W półfinale mierzyłeś się z zawodnikiem, z którym wcześniej walczyłeś i przegrałeś. Była dodatkowa motywacja do tej walki?
Zdecydowanie tak. Bardzo motywowało mnie to, że podczas tamtej walki zawalczyłem na wysokim poziomie z tym zawodnikiem, który stanowi ścisłą czołówkę światową – jest to złoty medalista ME, MŚ i Sportaccord z ubiegłych lat. Tytuły, które ostatnio zdobył, jeszcze bardziej mnie pchały do tego, aby się z nim zmierzyć.
Przygotowywałeś się do MŚ na campie Samui w Tajlandii. Jak wspominasz ten obóz przygotowawczy?
Samui to piękne miejsce, ale na czas przygotowań zamieniło się w istne piekło. Ćwiczyliśmy bardzo ciężko z całą kadrą. Mimo że byliśmy jednym teamem, wszyscy kadrowice ze sobą rywalizowali, każdy chciał być lepszy od drugiego i myślę, że to spowodowało, że tak znakomicie się przygotowaliśmy.
Kiedy zacząłeś trenować sporty walki?
W 2000r.
Zacząłeś walczyć na zawodach muay thai dopiero jako junior, bo przepisy o kadetach zaczęły obowiązywać później. Pamiętasz swoją pierwszą walkę?
Pamiętam ją jak dziś i do tej pory czasami oglądam na komputerze
Była to walka z Denisem Makuowskim z Garudy Warszawa. Skończyła się w drugiej rundzie.
Od kiedy walczysz zawodowo?
Pierwszą walkę zawodową miałem podczas pobytu w Tajlandii przed MŚ w Sankt Petersburgu, niecałe 2 lata temu. Walczę zawodowo kiedy jest taka okazja. Nie wyszukuję gal, większa uwagę przykładam do amatorki – moim zdaniem to tam jest ciężej o tytuł międzynarodowy, ponieważ zazwyczaj trzeba stoczyć kilka walk ze ścisłą czołówką światową.
Ile walk już stoczyłeś, amatorsko i zawodowo?
Amatorskich 43, zawodowych 2.
Która walka była dla Ciebie najtrudniejsza?
Ciężko powiedzieć, każda walka jest INNA.
Na co dzień trenujesz w krakowskim Raczadamie – czy w okresach przygotowawczych jeździsz na sparingi do innych klubów?
Rzadko, raczej jest to stała ekipa. Aczkolwiek czasami jeździmy do Grapplingu Kraków posparować z chłopakami.
Opowiedz nam o walce na MFC 6, gdzie zdobyłeś pas tej organizacji.
Walka jak każda inna: byłem przygotowany na cały pojedynek, wyszedłem pewny siebie i zrobiłem swoje. Nie mam żadnych pretensji do siebie, bo zawalczyłem dobrze. Werdykt jest mniej istotny, ważne jest to żeby dać z siebie wszystko – a że udało się wygrać, to jestem szczęśliwy
Jaki jest Twój najbliższy cel sportowy, gdzie będziesz walczyć?
Będą to prawdopodobnie Mistrzostwa Europy Muay Thai, które odbędą się w Krakowie w dniach 21-28 września. Oczywiście celem jest złoto
Czy chciałbyś na koniec podziękować komuś?
Jasne, że tak, bo bez tych ludzi nie byłbym tu, gdzie jestem.
Przede wszystkim mojej Mamuśce, która od małego woziła mnie na treningi i czekała na każdym treningu, aż go skończę. Mimo, że czasami miałem ochotę zrezygnować, zawsze wspierała mnie na duchu.
Mojemu trenerowi, który od 14 lat znosi moje humory i mimo, że obydwaj mamy ciężkie charaktery, zawsze umiemy się dogadać.
Gościowi o imieniu Maks, za to że zawsze kiedy trzeba jest przy mnie i pomaga mi w najgorszych chwilach.
Chłopakom z klubu, którzy zawsze mnie wspierają podczas walk, przyjeżdżają na nie, piszą, dzwonią, trzymają kciuki, życzą powodzenia i składają gratulacje.
Marcinowi Łepkowskiemu – najlepszemu cornermanowi na świecie. To on walczy, wygrywa i przegrywa ze mną walki w narożniku.
Wszystkim przyjaciołom, którzy są na co dzień w moim życiu.
Wszystkim znajomym, którzy mi dobrze życzą i interesują się moją karierą sportową.
No i oczywiście tym, którzy mnie najbardziej motywują – tym którzy tylko czekają aż mi się podwinie noga.
Dziękuję Wam wszystkim z całego serca!
Dziękuję za wywiad i pozdrawiam w imieniu Redakcji i Czytelników portalu Fight24.pl
Ja również dziękuję i pozdrawiam.
I oby tak dalej
No ciekawe niezly gosc. Milion wygranych
Fajnie, że jest taki Oskar, który robi fajną robotę i przy okazji coś sobą reprezentuje. Dobry przykład do naśladowania przez młodych. POWODZENIA !