Zawodniczka wagi słomkowej UFC, Tatiana Suarez (8-0 MMA, 5-0 UFC) rywalizował ostatnio na UFC 238 w czerwcu, gdzie pokonała Ninę Ansaroff, ale od tamtej pory Suarez pozostaje bezczynna i taki stan rzeczy może jeszcze trochę potrwać.
Zwycięstwo to sprawiło, że Suarez włączyła się do gry o tytuł, ale kiedy uraz szyi przed walką stał się coraz większym problemem, Suarez została zmuszona do przerwania rywalizacji.
Sześć miesięcy później Suarez wciąż wraca do zdrowia. Przy okazji wywiadu dla The Score, zawodniczka szczegółowo omówił jej problemy zdrowotne i powiedziała, że jej „cała szyja” jest dotknięta kontuzją – dokładnie chodzi o kręgi C4, C5, C6, C7 i T1.
„Zasadniczo, miałem zastrzyk z kortyzonu. Potem wstrzyknięto mi również komórki macierzyste. Przez jakiś czas, czułam się gorzej po zastrzyku. Prawdopodobnie dlatego, że wbili igłę w mój kręgosłup. Czułam się okropnie przez jakiś czas, ale robi się coraz lepiej”.
Oprócz zastrzyków, Suarez bierze udział w fizjoterapii i mimo iż mówi, że czuje się lepiej fizycznie, stwierdziła, że nie jest jeszcze w takim miejscu, aby móc walczyć. Kolejny zastrzyk jest bardzo prawdopodobny. Jeśli rezonans magnetyczny nie wykaże postępów, być może będzie musiała przejść operację.
„Zdecydowanie czuję, że jest coraz lepiej, ale zauważyłam, że prawdopodobnie będę potrzebowała kolejnego zastrzyku kortyzonu. Zrobimy kolejny rezonans magnetyczny, ale ostatni pokazał, że jeszcze nie zostałam wyleczona. Mój nerw nie został jeszcze wyleczony.
To, co chcą zrobić, to dać temu trochę czasu. Najpierw zrobimy rezonans magnetyczny, a jeśli coś będzie nie tak, zrobimy kolejny zastrzyk – prawdopodobnie w przyszłym miesiącu”.
Suarez powiedziała, że jest chętna do walki, ale nie chce przyspieszać tego procesu. Chce się dobrze wyleczyć. Jej zdrowie ma pierwszeństwo przed utrzymaniem rozpędu zwycięstw, co było jednym z najtrudniejszych etapów rekonwalescencji.
„Oczywiście, że chcę tam wrócić i walczyć, ale po prostu myślę, że nie byłoby zbyt rozważne, aby wrócić teraz do rywalizacji. Z tego typu kontuzją, co jeśli znowu powiększę uraz?
Po prostu nie chcę go pogłębiać i ponownie rozpoczynać procesu leczenia. Myślę, że wiele razy ludzie tak robią. Chcą walczyć, a potem się ponownie kontuzjują. W konsekwencji, zamiast być poza grą przez dziewięć miesięcy czy coś w tym stylu, są wykluczeni na dwa lata”.
Od jej ostatniej walki, tytuł UFC w wadze słomkowej zmienił właścicielki. Mistrzynią jest Weili Zhang, Joanna Jędrzejczyk powróciła do dywizji, a Rose Namajunas ogłosiła, że wróci do rywalizacji w 2020 roku. Zmiany w dywizji zachodzą dosyć szybko, a Suarez przyznaje, że być może będzie musiała walczyć jeszcze raz, zanim dostanie pojedynek o tytuł, mimo że wcześniej była pretendentką numer jeden.
„W sumie to nieważne. Nigdy się nie spieszyłam, by walczyć o tytuł lub coś w tym stylu. Zasadniczo, kiedy ludzie pytają mnie o to, odpowiadam: „Mój czas nadejdzie, a kiedy to się stanie, wykorzystam go w pełni”. To nadal jest moje nastawienie.
Wierzyłam, że gdybym była zdrowa po mojej ostatniej walce, mogłabym potencjalnie dostać walkę o tytuł. Ponieważ nie byłam, to już oczywiście przeszłość. Jednak w dywizji wciąż zachodzą zmiany, więc nie siedzę tu i nie mówię, że zamierzam przeskoczyć kolejkę i wejść przed inne zawodniczki, które moim zdaniem zasługują na walkę o tytuł. Wiem, że o tytuł chce walczyć wiele dziewczyn. Jeśli więc będę musiała jeszcze kogokolwiek pokonać, to w porządku. Będę z nimi walczyła. A potem z następną”.