Rob Font miał w tym tygodniu problemy z wagą, a następnie w sobotę miał problemy z nieustępliwym Marlonem Verą, który co prawda był gorszy w statystykach, ale zadał więcej obrażeń przeciwnikowi.
Font wyglądał świetnie przez pierwsze 10 minut i zadał niemal rekordową ilość znaczących uderzeń jak na walkę w wadze koguciej UFC. Jednak w późniejszych rundach Vera doszedł do głosu i odniósł zwycięstwo dzięki czterem ważnym momentom, zadaniu większej ilości widocznych obrażeń i umiejętności przejścia przez ciągłą presję Fonta.
Font zadawał jedne z najlepszych znaczących ciosów w historii wagi koguciej. Wyprowadził ich ponad 200. Jednak Vera nie był aż tak daleko w tyle i trafiał mocniej. W dodatku po 25 minutach walki twarz Fonta wyglądała jak po przepuszczeniu przez maszynkę do mięsa, a twarz Very była w miarę czysta i o wiele świeższa.
Vera (21-7-1 MMA, 11-6 UFC) pokonał Fonta (19-6 MMA, 9-5 UFC), który w piątek nie zmieścił się w limicie wagi koguciej, dwoma punktacjami 49-46 i 48-47. Walka była głównym wydarzeniem gali UFC on ESPN 35, która odbyła się w hali UFC Apex w Las Vegas.
Vera rozpoczął walkę kopnięciami na łydki, ale Font odpłacił się kopnięciem na korpus i ciosem lewą ręką. Już po 45 sekundach Font trafił celnym ciosem. Vera musiał szukać niskich kopnięć, aby utrzymać Fonta na dystans.
Font jednak nie zważając na kopnięcia, parł do przodu, zadawał ciosy i uderzał łokciami. Lewy sierpowy i prawy bity z góry były w jego zasięgu. Font zadawał również ciosy na korpus, co sprawiało, że Vera nie wiedział, gdzie trzymać ręce.
Vera próbował odwrócić sytuację w drugiej odsłonie, napierając do przodu ciosami i kopnięciami. Font zadbał jednak o to, by nie doprowadzić do rozkręcenia się swojego rywala. Font znowu się ruszył i trzymał Verę w niepewności poprzez regularne zmiany postawy. Na dwie minuty przed końcem rundy Vera wyprowadził mocne kopnięcie na korpus, które jednak nie spowolniło Fonta. W drugiej odsłonie Vera miał więcej okazji, ale Font nadal rzucał się do ataku, a większość uderzeń zadawał jako pierwszy.
Na 25 sekund przed końcem rundy Vera wyprowadził lewy sierpowy, który zranił Fonta i położył go na deski. Ten, będąc w defensywie, zdecydował się na obalenie za pojedynczą nogę, a Vera zasypał go pięściami i ciosami młotkowymi, gdy ten się zasłaniał. Jeśli sędziowie ocenili drugą rundę jako wyrównaną, to późny zryw Very prawdopodobnie dał mu zwycięstwo.
W trzeciej odsłonie Font zrezygnował z uderzania i poszedł po obalenie. Nie udało mu się jednak sprowadzić Very do parteru i walka wróciła na środek oktagonu. Font pracował nad kopnięciami na korpus, ale mimo, że jego skuteczność była wysoka, Vera kontynuował ofensywę.
Pod koniec trzeciej odsłony walki Vera zaatakował kolanem z wyskoku, które zachwiało Fontem. Po kilku sekundach Font padł na deski. Gdy do końca walki pozostało mniej niż 10 sekund, Vera wymierzył kilka ciosów łokciami, ale nie na tyle mocnych, by sędzia Jason Herzog przerwał walkę. Mimo to, być może wystarczyło to, aby sędziowie przychylili się do decyzji dla Very.
W czwartej rundzie Vera był lżejszy na nogach i wyglądał na świeższego od Fonta. Wyglądał też na znacznie mniej rozbitego niż Font, którego twarz była poobijana i porozcinana.
Jednak na dwie minuty przed końcem czwartej rundy, Vera wyprowadził kopnięcie w twarz. Font zareagował z opóźnieniem, ale po kilku sekundach padł na deski. Zamiast dużej ofensywy, gdy do końca walki pozostało zaledwie kilka sekund, Vera miał dużo czasu na wypracowanie swojej najlepszej akcji tego wieczoru. Vera wyprowadzał kopnięcia na nogi Fonta, ale nie padł z nim na deski. Być może dało to Fontowi czas na dojście do siebie i po minucie Herzog pozwolił mu wrócić do stójki na resztę rundy.
W piątej rundzie Font nadal nacierał, ale Vera miał więcej energii i kontynuował wyprowadzanie własnych ciosów. I choć Font mógł zadać więcej ciosów w tej rundzie, to jednak Vera zadawał mocniejsze uderzenia. Gdy do końca walki pozostała minuta, Vera pokazał swoją pewność siebie, tańcząc i popisując się.
Na 20 sekund przed końcem walki Vera zrobił to, co robił już kilka razy wcześniej. Wyprowadził kopnięcie, które zachwiało Fontem – i po raz kolejny mógł wygrać rundę.
Marlon Vera pokonał Roba Fonta przez jednogłośną decyzję (48-47, 49-46 49-46)
Vera, Ekwadorczyk, wygrał po raz trzeci z rzędu po przegranej z byłym mistrzem Jose Aldo. Font po przegranej przez decyzję z Aldo w grudniu ubiegłego roku przegrał po raz drugi z rzędu. Wcześniej odniósł cztery zwycięstwa z rzędu.