Niecałkiem udany „Revenge” – KSW 17

Za nami 17 edycja gali KSW, stojąca na niezłym poziomie, lecz nieco wypaczona przez niezbyt fortunne decyzje sędziów. I niestety nie chodzi tutaj tylko o jedną z dwóch głównych walk. Nie sposób nie odnieść też wrażenia, że gala zrobiona była trochę, jakby „ku chwale ojczyzny”. Oczywiście zwycięstwa rodaków cieszą, szkoda tylko, że w większości przypadków „rewanż” bardziej powzięli sędziowie niźli zawodnicy.

Walką otwarcia było starcie Aslambeka Saidova z Rafałem Moksem. W stójce między innymi za sprawą celnych low kicków przeważał raczej Moks, jednak sprowadzenia do parteru szły na stronę Saidova. W samym parterze Saidov już robił nie wiele, akcja kończyła się tak naprawdę na obaleniach. Walka zakończyła się po dwóch rundach niejednogłośnym zwycięstwem Aslambeka Saidova i była to pierwsza sytuacja w której punktacja sędziów pozostawiała temat do dyskusji. Ponieważ według wszelkich przesłanek wskazana była tutaj runda dogrywkowa. Gdyby zmieniły się przepisy KSW i zamiast dwóch regulaminowych rund mielibyśmy trzy wówczas ta walka oraz jej werdykt prawdopodobnie nie zostawiłyby wątpliwości a tak jest pewien niedosyt.

Kolejną walką była pierwsza walka z podtytułem „Revenge” czyli Antoni Chmielewski vs. James Zikic. Nie sposób odmówić Antkowi zdeterminowania i charakteru w tej walce. Jednak mimo niezłej obrony i świetnych energicznych obaleń wszystko wskazywało na to, że to jednak Anglik wygrał to starcie. Sędziowie po dwóch rundach orzekli jednak dogrywkę, w której co ciekawe znów lepszym zawodnikiem była chyba Zikic i po raz kolejny sędziowie uznali inaczej, dając niejednogłośne zwycięstwo Antoniemu Chmielewskiemu. Rewanż owszem, ale z pomocą sędziów i znów pozostał niedosyt.

Trzecim starciem podczas gali KSW 17 było starcie czołowych polskich lekkich Artura Sowińskiego i do niedawna eksportowego, Macieja Jewtuszko. Walka zapowiadała się nader ciekawie mimo tego, że większość obserwatorów nie dawała „Kornikowi” większych szans w walce z eksplozywnym i nieprzewidywalnym „Irokezem”. Artur jednak z tych przewidywań i prognoz nic sobie nie zrobił i zapowiedział przed walką zwracając się do swojego przeciwnika: „Znany jesteś ze swoich efektownych wejść do ringu, jednak 26 listopada wyjście z ringu będzie należeć do mnie”. Można podjąć dyskusje czy Jewtuszko nie podszedł do tej walki zbyt nonszalancko, jednak wszystko to nie ma znaczenia, ponieważ faktem jest efektowne zwycięstwo Sowińskiego przez nokaut, które rozpoczął wykonany idealnie w tempo, półprosty-półpodbródkowy cios na szczękę Macieja Jewtuszki. Po którym to ciosie dokończenie dzieła uderzeniami w parterze było już tylko czystą formalnością.

Walką numer cztery był pojedynek trzeciego i zarazem ostatniego po Moksie i Jewtuszce, Berserkera Michała Materli z Amerykaninem Mattem Horwichem. Zawodnik z USA dosłownie kipiał energią jednak Materla całkiem umiejętnie sobie z nim radził między innymi dzięki technikom bokserskim, chociaż cały czas brakowało postawienia przysłowiowej „kropki nad i” przez „Cipao”. Sędziowie po dwóch rundach zarządzili dogrywkę z której z uwagi na kontrolę w parterze zwycięsko wyszedł aspirujący do pasa KSW wagi średniej Michał Materla i zdobył „honorowego gola” dla Teamu Berserkers.

Piąta walka była zarazem drugą walkę z podtytułem „Revenge” i jedyną walką o pas na gali KSW 17. Mowa oczywiście o starciu Jan Błachowicz vs. Rameau Thierry Sokodjou. Nie ujmując zasług Jankowi, Sokodjou była jednak cieniem zawodnika z KSW 15 a też zniżkę formy najlepiej było widać po formie mięśniowej, poruszaniu się w ringu oraz wyprowadzanych ciosach i kopnięciach. Kopnięcia low kick, które na KSW 15 tak zdemolowały Błachowicza tym razem nie były już tak szybkie, tak dynamiczne ani tak mocne. Janek na walkę obrał dobrą strategię, umiejętnie korzystał z obaleń, dobrze się bronił i atakował. W trzeciej rundzie mocno uszkodził pochodzącego z Kamerunu zawodnika precyzyjnym bardzo silnym ciosem po którym Sokodjou praktycznie już tylko walczył o przetrwanie. Po regulaminowym czasie walki sędziowie przyznali jednogłośne zwycięstwo Janowi Błachowiczowi, który tym samym odzyskał pas mistrza KSW w wadze półciężkiej. Tym nad czym popularny „John” musi jednak popracować na pewno jest kondycja, której w tej walce wyraźnie mu brakowało.

Kolejnym anonsowanym rewanżem było starcie Mariusza Pudzianowskiego z Jamesem Thompsonem. Mariusz zaczął dobrze, spokojnie, bez rzucania się na rywala i podpalania się podczas ataków. Thompson jednak, stawiał opór znacznie cięższy niż w ich pierwszej walce, widać było, że zależy mu na wygranej. Mariuszowi oddać trzeba, że tym razem kondycyjnie wypadł znacznie lepiej i to Thompsonowi szybciej zaczęło brakować powietrza. Co wydarzyło się później wiemy już wszyscy. Na dzisiejszej, (tj. 28.11.2011 r.) specjalnej konferencji prasowej KSW w której udział brali sędziowie, właściciele federacji oraz Mariusz Pudzianowski oficjalnie zmieniono status walki na „No Contest” argumentując to błędem w komunikacji sędziowskiej i informując że powinna zostać zarządzona dogrywka. Mariusz Pudzianowski wyraził chęć ponownego wyjścia do ringu przeciwko James Thompsonowi. Z tym jednak może być problem ponieważ jak poinformowali włodarze KSW od soboty nie mogą skontaktować się z Anglikiem.

Przy okazji Martin Lewandowski skomentował i określił zachowanie Thompsona po walce jako skandaliczne, nieprofesjonalne i pozbawione klasy. Kwestia polega jednak na tym, że gdyby James Thompson nie przedsięwziął tak drastycznych działań i w sposób otwarty nie wyraził dezaprobaty względem wyniku, nikt nawet nie dopatrzył by się „błędu sędziowskiego” ani tym bardziej nie pomyślał by o tym aby zrehabilitować „Colossusa” i zmienić status walki. Co z kolei można wywnioskować po spokojnym i „klasowym” przyjęciu werdyktu Chmielewski vs. Zikic i nie reklamowaniu go przez tego drugiego. W tej sytuacji, błędu sędziowskiego już się nie dopatrzono.

Honor Polaków w bezdyskusyjny sposób na szczęście uratował Mamed Khalidov, który jest klasą sam dla siebie i zdecydowanie powinien ruszyć dalej, najlepiej w kierunku UFC.

Gala KSW 17 „Revenge” obiektywnie rzecz biorąc była „osobliwą” galą. Pod względem sportowym nie można jej nic zarzucić jednak trzeba jasno powiedzieć, że podczas tego wydarzenia pierwszych skrzypiec nie grali zawodnicy tylko sędziowie. A to ni mniej ni więcej sprawiło, że z międzynarodowego widowiska sportowego KSW 17 zmieniło się w prywatne, tendencyjnie zorganizowane wydarzenie o zabarwieniu sportowym. Warto pomyśleć nad faktem, że świadomy kibic MMA, ponad zwycięstwo rodaka stawia interesującą, uczciwą walkę oraz obiektywne jej rozstrzygnięcie. Co prawda naprawiono, ten chyba najbardziej widoczny i wyraźny błąd, jednak niesmak pozostał. Miejmy zatem nadzieje że gala KSW 17 będzie zarówno przełomem jak i przestrogą podczas organizowania kolejnych zawodów MMA w Polsce. Polska nie zawsze musi być górą, ważne natomiast żeby górą były zasady fair play.

 

Jędrzej Kowalik

www.fight24.pl

12 thoughts on “Niecałkiem udany „Revenge” – KSW 17

  1. Matt Horwitch vs Materla i Błachowicz vs Sokodjou to są dwie świetne walki z tej gali, chociaż uważam że Błachowicz nie ma szans w UFC, większe szanse miałby w Bellator choć i tam było by mu bardzo ciężko, Chalidov potwierdził że jest bardzo dobry i powinien odejść do Bellator lub UFC i spokojnie dałby sobie tam radę, Pudzian się ośmieszył po walce z Najmanem twierdził że za dwa lata będzie mistrzem świata, dwa lata minęły a on jest cały czas na tym samym poziomie, nawet trening w USA mu nie pomogły, Pudzian zakończ karierę nie ośmieszaj się, stawiałem na Sowińskiego ale KO jest dla mnie ogromnym zaskoczeniem, stawiałem na Kornika przez decyzję, dobra walkę dali Zikic z Chmielewskim, Chmielewski bardzo ambitny ale Zikic był lepszy i to on powinien wygrać, Saidov vs Moks według mnie najsłabsza walka, co do zachowania Thompsona, bardzo dobrze zrobił pokazał że ma jaja i myślę że miał 100% racji. Moja ocena w skali 1/6 – (3). Mam nadzieję że Mma Attack pokaże się z lepszej strony i uważam że federacja Pana Dariusza Cholewy jest dużo lepsza federacja od KSW

  2. „Kwestia polega jednak na tym, że gdyby James Thompson nie przedsięwziął tak drastycznych działań i w sposób otwarty nie wyraził dezaprobaty względem wyniku, nikt nawet nie dopatrzył by się „błędu sędziowskiego” ani tym bardziej nie pomyślał by o tym aby zrehabilitować „Colossusa” i zmienić status walki.”

    Nie, nikt się nie zorientował. Nie trzeba być znawcą żeby widzieć kto dłużej zajmował dominującą pozycję.

  3. co Wy wszyscy mowicie!? nie wiem na ile sie znacie na SW, ale sadzac po Waszych opiniach nie za bardzo… pierwsza runda na korzysc Anglika, druga ZDECYDOWANIE na Pudziana. nie rozumiem tej waszej nienawisci do naszego zawodnika. Mariusz naprawde pokazal tym razem klase i wg mnie slusznie wygral. CO NAJWYZEJ moglaby byc dogrywka, co w zasadzie moze byloby nawet lepsze dla Pudziana, bo by nie pozostawil zadnych watpliwosci nikomu.
    nie wiem, moze nie ogladaliscie tej walki i sie wypowiadacie, albo juz sam nie wiem co, ale wystarczy popatrzyc na sama koncowke drugiej rundy i ewidentnie widac, ze jeszcze kilka sekund i by byl K.O.

  4. Po Błachowiczu było widać że nie ma serca do walki, nie jest urodzonym wojownikiem. Jewtuszko już na ring niech nie wychodzi.

    Jak THOMPSON powiedział o Pudzianie, KSW nie może pozwolić na przegraną Pudziana ponieważ to kura co znosi jaja, krowa która dużo daje mleka, THOMPSON powiedział że dla KSW Pudzian to Polski Kimbo $$$$ i miał rację.

    Wracając do naszych Polskich zawodników, niech więcej ćwiczą i niech MMA stanie się ich życiem, inaczej nic z tego nie będzie. A Pudzian niech wraca do podnoszenia stolików na bazarach.

  5. Właśnie Saidov Błachowicz i inni wygrali przez oszustwo sędziów, może i KSW nie ustawia walk o czym sie przekonałem oglądając pudziana, ale oszukuje decyzje

  6. „ja” ty chybaa sobioe zartujesz haha… nie chodzi o to ktora runda byla lepsza dla kogo udajesz znawce a gowno sie na tym znasz… zobacz ze w 1 rundzie 3 obalenia mial James i calkowicie zdominowal Mariusza tak ze ta runda mogla byc punktowana jakies 10- 6 dla Jamesa, 2 byla bardziej wyruwnana ale i tu wiecej obalen mial James… pudzian mial tylko 1 no i na koncu cos tam bardziej sie pokazal ale nawet gdyby runda 2 dawala im remis lub w najgorszym wypadku 10-9 dla Mariusza duza przewaga z rundy 1 powinna dac Jamesowi wygrana 🙂 || na 100% Mariusz nie uzyskal takiej przewagi w rundzie 2 zeby zrobic dogrywke, bo 2 byla remisowa, 1 Thomson… wiec ukrecili sprawe tylko i wylacznie anulacja 🙂 ||Ps co do bliskiego K.O w pierwszej walce tez niewiele brakowalo ale to ze byl zamroczony o niczym nie swiadczy wielki znawco 🙂

  7. Filar masz sporo racji ale jeśli znów zabierzesz się za pisanie opinii na portalach to zajrzyj proszę najpierw do słownika bo to co czynisz pisowni to zbrodnia:(

  8. niestety nie moge sie z Tb zgodzic „filar”. wg tego co piszesz moglbym odniesc wrazenie, ze pkt dostaje sie tylko za obalenia…
    co za bzdura! tutaj wychodzi Twoja niewiedza, wiec nie probuj obracac kota do gory ogonem i mowic, ze to ja sie nie znam…
    to, ze mial 3 obalenia o niczym jeszce nie swiadczy, byl malo aktywny w parterze, prawie zadaen z jego ciosow nie „wszedl” na czysto.
    pozdrawiam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *