Szef UFC Dana White kolejny raz odniósł się do kwestii zarzutów o zbyt niskie wypłaty dla zawodników: „To nie jest twój interes”
Prezydent UFC Dana White został ponownie wezwany przez sąd w związku z powrotem na wokandę sprawy dotyczącej niskich zarobków zawodników, zdyskredytowany przez konkurencyjnych promotorów w związku z podziałem przychodów organizacji i zbesztany przez media za utrzymywanie tak nisko opłacanych zawodników, że YouTuber rywalizujący w boksie Jake Paul musi ich ratować.
Jaka była odpowiedź szefa największej organizacji MMA na świecie Dana White’a kilka lat temu, kiedy zawodnicy mieli problem z pozyskaniem sponsorów przez politykę UFC? „To nie mój pieprzony problem.”
Szef organizacji UFC z Las Vegas jeszcze bardziej stanowczo odniósł się do kwestii opłacania swoich zawodników podczas ostatniej konferencji prasowej po gali „Contender Series”, która odbyła się we wtorek w „Mieście Grzechu”, odgryzając się wścibskim reporterom, którzy pytali o przejrzystość modelu wypłat w organizacji.
„To nie jest twój interes”, powiedział White w rozmowie z MMA Junkie. „To nie jest twój interes ile to jest. To tyle. Chodzi mi o to, że ludzie zawsze o to pytają. Wiesz: „A co z tym? Co z tamtym?” Słuchaj, jeśli nie podoba Ci się to, jak prowadzimy nasz biznes, idź załóż własny.”
White został ostatnio wezwany na dywanik przez byłego mistrza bokserskiego i promotora „Golden Boy” Oscara De La Hoyę, który wcześniej próbował założyć własną organizację MMA Fight Club z połowicznymi marzeniami o milionowych wypłatach.
Bez zaskoczenia, okazała się ona kompletną klapą, ponieważ zorganizowana walka Liddell vs. Ortiz 3 sprzedała jedynie 25-30 tys. PPV.
„Nie podoba ci się sposób w jaki płacimy naszym zawodnikom?” zapytał White. „Oj jak mi ku**a przykro. Idź załóż inną organizację MMA i idź ku**a wymyśl jak to zrobić, i możesz im płacić 10 milionów dolarów za walkę, 30 milionów dolarów za walkę – cokolwiek chcesz. My prowadzimy biznes. Byliśmy w tym bardzo dobrzy. Nie tylko prowadzimy biznes, ale kontynuujemy rozwój sportu i zabieramy wszystkich ze sobą.”