Bethe Correia nie schodzi z nagłówków portali branżowych za sprawą swojego trash talku do mistrzyni wagi koguciej UFC Rondy Rousey.
Po jej wpadce z gadką o samobójstwie do Rousey, każdy zastanawiał się, czy Brazylijka jest w stanie przebić to jeszcze większa głupotą. Rezultat? Pomysł, że legenda MMA Vitor Belfort, „poddał się” na UFC 187 w walce z Chrisem Weidmanem.
„Nie boję się niczego, bo strach nie pochodzi od Boga. Odrzucam negatywne uczucia. Strach nadchodzi, ale ja go odrzucam. Jestem inna niż Vitor. Vitor ma inny styl walki, inne fizyczne i psychiczne uwarunkowania, jest wspaniałym zawodnikiem, ale nie jest taki jak ja. Ja się rozwijam, nie spuszczam głowy pod presją. Nie poddaję się, że popadam w desperację, myślę pomimo trudności. Myślę, że Vitor pod presją stracił zapał. To była dla niego ważna walka, ważny tytuł. Jest wielkim sportowcem, ale niestety presja pasa go przytłoczyła. Życzę mu powodzenia. Wierzę w siebie i w swoją stójkę. Jeśli Ronda będzie chciała walczyć w stójce, to podejmę wyzwanie. Jestem bardzo pewna swojego potencjału.”
Trudno to nawet skomentować.
Gadki pomiędzy Rousey i Correią skończą się 1 sierpnia 2015 – wtedy obie zawodniczki wejdą do octagonu na gali UFC 190 i opuści go jedna wygrana i jedna pokonana.
Szczerze to nie widze Bethe w tej walce, ale mam nadzieje, ze chociaz słowa dotrzyma…
Madrze mowi , zwlaszcza jesli o Vitka chodzi. Ma swoj czas osmiesza kazdego po drodze do pasa. Kiedy dostanie ta najwazniejsza walke przegra w jakis mega skurwialy sposob, wyglada jakby to byla jego pierwsza zawodowa walka . Mial niezly poczatek z Chrisem , pozniej to obalenie z dupy weszlo tak latwo jakby Vitek myslal ,ze Chris to klasyczny uderzacz z malym pojeciem o grapplingu. Za latwo to weszlo. Mam nadzieje ,ze Betha zrobi niespodzianke albo przynajmniej walczy twardo na ile skill pozwoli zrobi problemy pyzie