Po minionej gali WSOF 24, Nick Newell ogłosił, że podjął decyzję o zakończeniu kariery po 14 pojedynkach i tylko jednej porażce.
Mimo zwycięstwa przez decyzję z Tomem Marcellino, Newell zdecydował zakończyć karierę i powiedział o tym nieco więcej:
– Nigdy nie mów nigdy, ale to nie jest tak, że zmienię swoją decyzję w poniedziałek. To jest coś poważnego i uważam, że to jest to. Myślę, że już czas i skupię się teraz na innych rzeczach.
– To trudna decyzja, ale uważam, że dużo udowodniłem. Nigdy nie byłem najlepszy na świecie, ale zawsze byłem faworytem fanów i zawsze wychodziłem do walki. Tego wieczoru to nie byłem prawdziwy ja i nie chcę dawać tego moim fanom. Chcę, aby zapamiętali mnie jako gościa, który rzuca ludźmi przez głowę, jest zwariowany i zakłada skrętówki. Nie jestem 25-letnim dzieciakiem, który wychodzi jak wirujący derwisz szukający krwi. Robię to odkąd skończyłem 14 lat i nigdy nie przestałem ponieważ zawsze chciałem być najlepszą możliwą wersją siebie i mój czas dobiegł końca.
Jednoręki zawodnik MMA jakim jest Nick Newell już na stałe wpisał się w historię tego sportu i udowodnił wielu, że niepełnosprawność nie musi przekreślać marzeń i dążenia do sukcesu. W przypadku Newella chyba nawet trudno mówić o niepełnosprawności jako takiej ponieważ ten chłopak radzi sobie w życiu i w rywalizacji sportowej lepiej niż niejeden pełnosprawny człowiek lub zawodnik.
Jak dla mnie ten gość i tak siegnal nieba i jest inspiracja.
Często w zyciu narzekamy, mamy gorsze dni,ale jak widze gościa z jedna reka wygrywającego starcie mma, jedyna bariera to ta która stawiamy sobie sami. Respect to Nick!!
dokładnie, ciężko się nie zgodzić z przedmówcą 🙂 wielki szacun dla gościa.