Nick Diaz wie już, co oznacza bycie promotorem MMA. Jednak nie wie, czy będzie organizować kolejne eventy.
„Jesteśmy zadowoleni. Wszystkim się podobało. Mam świetny zespół pracujący ze mną. Nie wszystko poszło tak, jakbym chciał, ale najważniejsze rzeczy były. Nie mam planów na kolejną galę. Siądziemy razem i przedyskutujemy wszystko, potem podejmiemy decyzję.”
Ciężko być promotorem nie będąc prostytutką (Diaz jakiś czas temu porównał w ten sposób Danę White).
Pierwszą galę WAR MMA oglądało na żywo w hali 3,500 ludzi, ponadto była transmitowana online za darmo.
Poniżej video zza kulis wydarzenia:
Chyba skumał, że potrzeba zaangażowania dużych środków. Bez sponsorów i kontraktu z tv dziś nie da rady. Może spokornieje i będzie jeszcze lepszym zawodnikiem :)?
Myślał, że prostytutka Dana odda mu kawałek swojej dzielnicy i klientów???
Chyba się lekko przeliczył 🙂 Mimo wszystko wydawało się, że jest lekkim przygłupem na potrzeby sytuacji, a tu chyba jednak zbyt rozgarnięty to on nie jest
UFC pierd MMA równo , niech sie ktoś k.. wa wexmie i zrobi fest organizacje. Inwestować w talenty i ich promować a mistrzów kasożernych olewać moczem %)