Został ukarany za jazdę pod wpływem alkoholu.
We wrześniu ubiegłego roku Diaz został złapany na jeździe pod wpływem, był to już drugi raz. Sprawę skierowano do sądu, po kilku rozprawach został skazany na dwa dni pozbawienia wolności. Sąd jednak w poczet kary wliczył jeden dzień spędzony przez niego w związku ze sprawą w areszcie. W efekcie siedział będzie tylko jeden dzień.
To nie pierwszy raz, kiedy nieodpowiedzialne zażywanie rozrywki pakuje go w kłopoty i chyba jest to jeden z mniej szkodliwych dla jego kariery wypadków. Na pewno wpływa to na nią mniej niż kilkukrotne wpadki po walkach, gdy komisja sportowa znajdywała w jego próbkach ślady zażywania marihuany, która jest uznawana przez nie za środek dopingujący. Od stycznia jest zawieszony po walce z Andersonem Silvą, to jego trzecie zawieszenie z tego samego powodu.
Nick Diaz – i wszystko jasne 😀
Ciekawe czy będzie grypsował
przeciez w stanach nie ma grypsery
Hahaha no to się nasiedzi w tym areszcie %-)
Dla mnie bardziej szokujące jest uznanie Maryśki za środek dopingujący. Polecam panom z komisji wejść upalonym do klatki, ubaw po pachy.
A-boon, tez tak myślałem, ale jak dłużej się zastanowić to może działać na plus pod pewnymi względami zmniejsza odczuwanie bólu. Do tego Eddie Bravo poleca sparingi w BJJ pod wpływem – więcej luzu, widzenie tunelowe pozwalające skupić się wyłącznie na rywalu.
Ja jak wchodze do klatki to zawsze pale
KondiCapo hahahaha niczego bardziej durnego nie czytałem od lat
KondiCapo to raczej sobie jaja robi 😉