Zawodnik wagi średniej UFC Nick Diaz, który nie walczył już od bardzo dawna i który wielokrotnie mówił, że jest już na emeryturze, powiedział dosadnie organizacji USADA, by spadała na drzewo.
Nawet szef organizacji UFC Dana White stwierdził, że wątpi w powrót Nicka Diaza do rywalizacji. Wydaje się, że właśnie poznaliśmy powód dla którego Nick Diaz nie pali się do powrotu do Oktagonu, ponieważ on sam ma do spalenia kupę zielska i nie chce aby jakieś tam USADA mu w tym przeszkadzało.
W rozmowie z My MMA News, Diaz dał jasno do zrozumienia, że ci wstrętni testerzy z agencji USADA nachodzą go tylko wtedy, gdy jest zajęty paleniem marihuany dostarczanej mu przez sponsorów zajmujących się tematem konopi.
— Oni wiedzą gdzie jestem. Ktoś tam nie wykonuje dobrze swojej pracy. Mam na myśli to, że oni przyszli do jednego z moich punktów sprzedaży. Jak już mówiłem, muszę robić to, co mogę żeby pracować kiedy nie walczę. Cała branża marihuany jest teraz wielkim hitem, więc tak, zamierzam się tam pojawić i spalić kupę zioła i spędzić miło czas. Oczywiście zostało powiedziane, że będę tutaj i oni też tutaj przyjadą.
Cóż, USADA ma takie zasady, że podlegający jej zawodnicy UFC są wyrywkowo badani przez członków agencji, a oprócz tego każdy zawodnik musi się regularnie meldować w aplikacji telefonicznej gdzie aktualnie przebywa.
Nick Diaz (26-9, 2 NC) nie walczył od czasu przegranego pojedynku z Andersonem Silva w 2015 roku, którego wynik został zmieniony na nierozstrzygnięty, ponieważ Silva wspomagał się niedozwolonymi środkami, a Diaz miał w organizmie pochodne marihuany.
Przed powrotem do Oktagonu, Nick Diaz musiałby przejść kompleksowe testy USADA, co może wyjaśniać dlaczego nie przyjmuje kolejnych walk.