Nick Diaz nadal uważa, że wygrał walkę z Andersonem Silva na UFC 183. Nawet mimo werdyktu, w którym sędziowie jednogłośnie wskazali na zwycięstwo „Spidera”.
Diaz jest gotów udowodnić, że jest lepszym zawodnikiem i po raz kolejny wyzywa do walki byłego mistrza wagi średniej UFC – tym razem z drobnymi modyfikacjami. Na swoim Instagramie napisał, że chciałby walczyć w ringu stylizowanym na ten używany w PRIDE, zamiast w „kojcu dla psów”, którego używa UFC. Chciałby także, aby powróciły żółte kartki na wzór PRIDE.
Diaz jest zwolennikiem reguł panujących w PRIDE, zamiast tych obecnie obowiązujących – a w czasie swojej świetności miał możliwość walczyć według takich i takich. Ostatnio walczył właśnie z Silvą, a z tego co mówi, jego najbliższe plany nie obejmują powrotu do klatki. Można jednak spokojnie założyć, że jeśli Dana i spółka zapukaliby do jego drzwi z propozycją rewanżu, zgodziłby się i na walkę w octagonie.
Kolejne żądania Diaza. Jak chce walczyć na zasadach Pride, to niech sypnie kasą i sobie zorganizuje walkę. Drażnią mnie obaj Nick i Nate tym ciągłym żądaniem czegoś i marudzeniem. Nie chce, to niech nie walczy, ale jak się kasa skończy to sam przyjdzie do psiego kojca.
pada psi kojec hahaha lubie go ale walki ze spiderem nie wygrał chodz jak nam wiadomo z naszprycowanym spiderem bo sam palił sobie jak zwykle wiec podczas walki był czysty