Walka Kevina Hollanda w sobotni wieczór na UFC Fight Night 193 nie zakończyła się dobrze zarówno dla niego jak i jego rywala Kyle’a Daukausa, ponieważ została uznana jako nierozstrzygnięta.
Walka co-main event w wadze średniej zakończyła się jako no-contest po tym, jak Kevin Holland (21-7 MMA, 8-4 UFC) i Kyle Daukaus (10-2 MMA, 1-2 UFC) przypadkowo zderzyli się głowami w pierwszej rundzie. W wyniku tego zdarzenia Holland był mocno zamroczony i padł twarzą na matę, a chwilę później został poddany przez Daukausa duszeniem zza pleców. Wkrótce potem, sędziowie i członkowie komisji przeanalizowali powtórkę i uznali, że walka powinna zostać nierozstrzygnięta.
Był to niefortunny incydent w walce, która dopiero zaczynała się rozkręcać. Holland powiedział na konferencji po gali, że bardzo niewiele pamięta z tego zdarzenia.
„Nic nie pamiętam. Poczułem, że upadłem na matę i nagle poczułem go na swoich plecach. Więc cokolwiek wydarzyło się pomiędzy tym, to tylko Bóg raczy wiedzieć.”
Holland uważa, że następnym krokiem jest ponowne zestawienie tej walki, biorąc pod uwagę okoliczności w jakich się zakończyła. Holland ma nadzieję, że dostanie rewanż, ponieważ czuje, że ma niedokończone sprawy z Daukausem.
„Chcę się zrewanżować, chcę się zrewanżować już teraz. Chcę się odegrać na każdym, kto zdołał mnie pokonać, więc tak, chcę się odegrać.
Gdyby Johnny Walker doznał kontuzji, poszedłbym do 205 i walczyłbym z Thiago Santosem. Takim jestem gościem. Jeśli on chce iść gdzie indziej, to dlatego, że czuł, że uderzenie głową było najlepszą rzeczą, jaka mogła mu się przytrafić. Mam szacunek wobec Kyle’a, Chrisa i rodziny Daukaus, ale walka to walka i nie czuję, że to koniec.”