Wśród topowych zawodników możemy zaobserwować kierowanie się w stronę dość nietypowych metod treningowych.
Chodzi konkretnie o kształtowanie szeroko pojętych zdolności poruszania. Zazwyczaj jako kanon treningu sztuk walki traktuje się naukę techniki, sparingi oraz kształtowanie siły, wytrzymałości i szybkości. Jednak powoduje to znaczne ograniczenie możliwości zawodników i czyni to sport monotonnym – wszyscy robią w zasadzie to samo, wygrywa ten, kto jest w tym lepiej wytrenowany. Do momentu, aż przyjdzie ktoś z czymś całkiem nowym, na co właśnie chciałbym zwrócić uwagę.
Tym elementem jest właśnie nauka i doskonalenie ruchu i sprawności ogólnej. Często kształtowane w ten sposób umiejętności wydają się być całkowicie niezwiązane z walką wręcz – są to na przykład ćwiczenia równoważne na niestabilnym podłożu, ćwiczenia gimnastyczne, elementy akrobatyki, gimnastyki, treningi lekkoatletyczne lub jak zobaczymy później nawet stosowane typowo do nauki strzelania z łuku w celach myśliwskich. Choć na początku wydają się bezużyteczne, to musimy pamiętać, że w walce zdarzają się różne sytuacje – najprościej mówiąc: na przykład znajdujemy się w bardzo dziwnej pozycji, która nigdy wcześniej nam się nie przydarzyła, musimy z niej natychmiast zaatakować, uciec z niej lub odnaleźć w niej dla siebie jakąś przewagę. W żadnej, nawet nowej pozycji lub sytuacji nie możemy czuć się zagubieni – chwila zawahania może odebrać zwycięstwo a nawet kosztować zdrowie. Choć zabrzmi to trochę jak mowa tzw. „trenerów osobistych”, „kołczów”, których sam raczej nie jestem fanem, lepiej być gotowym na wyjście ze swojej strefy komfortu lub wyjść z niej w trakcie treningów niż dać się zaskoczyć w nowej walce. Także na psychikę korzystnie działa poczucie, że cokolwiek nie stanie się w walce, to będę w stanie sobie z tym poradzić.
Pod tym względem niewątpliwie na plus odznaczają się wśród sportów walki przeróżne odmiany grapplingu – judo, BJJ, zapasy… Tam bardzo często walczący znajdują się w bardzo nietypowych położeniach, gdzie nie mając wprawy nie wiadomo gdzie mamy górę, dół, gdzie nasz przeciwnik, ile mamy jeszcze miejsca na macie i co w ogóle się dzieje. Także w trakcie treningu czy rozgrzewki mamy wiele pozycji i przejść dość nietypowych dla zwykłego człowieka.
Ze sztuk walki opierających się na uderzeniach, w których występuje niespotykany nigdzie indziej sposób poruszania mamy na przykład capoeirę. Właściwie brak statycznych pozycji, łamanie rytmu, elementy akrobatyki, doskoki, odskoki, bazowanie na unikach niż na blokowaniu, bardzo częste podpuszczanie i prowokowanie przeciwnika i taneczna gracja ruchów i bazowanie niemal w zupełności na zaskoczeniu rywala. Do tego brak jasno określonych zasad, przez co trzeba być przygotowanym na bardzo wiele.
Przejdźmy do przykładów takich nietypowych treningów u światowej czołówki MMA. Ostatnio najgłośniejszym zawodników sportów walki na świecie jest chyba Conor McGregor. Można go lubić albo nie, nie można mu jednak odmówić ogromnych umiejętności. Potwierdził to miażdżąc w kilka chwil wieloletniego dominatora wagi piórkowej, Jose Aldo. Niewątpliwie wrażenie robi szybkość i precyzja ruchu, którym rozprawił się z przeciwnikiem. Oczywiście nie był to przypadek, choć niechętni Irlandczykowi kibice mogą tak twierdzić. A skąd to się wzięło?
Wcześniej kilkukrotnie widzieliśmy go trenującego elementy capoeiry. Wyglądało to raczej jako zabawa niż prawdziwy trening i nie sprawiało wrażenia, jakby traktował to poważnie.
Niedawno ukazał się jednak film pokazujący prawdziwy trening poruszania się McGregora do walki z Aldo(na filmie widzimy także Gunnara Nelsona, który także bierze udział w tym treningu). Jak się okazuje capoeira była jednym z istotnych fragmentów, a trener Ido Portal traktuje ją jako bazę w swojej pracy. Widzimy tam wiele innych elementów treningu, jak na przykład typowe ćwiczenia gimnastyczne, kształtujące wyczucie dystansu lub takie, które mi osobiście kojarzą się z ćwiczeniem znanym z pewnych odmian wushu, np. Yiquan lub Wing Chun, zwane przepychaniem rąk(które przy okazji przez wielu trenujących bardziej usportowione i popularniejsze metody walki traktowane jest raczej w kategoriach żartu lub ciekawostki, a nie wartościowego elementu pozwalającego walczyć lepiej).
Kolejnym zawodnikiem, który niedawno pochwalił się stosowaniem takich metod rozwijania swojej sprawności i wszechstronności ruchowej jest Carlos Condit, który obecnie przygotowuje się do walki o pas wagi półśredniej z Robbiem Lawlerem. Powracając po ciężkiej kontuzji kolana włączył on właśnie tego typu treningi do swoich przygotowań. Jak mówi na filmie najpierw jego główny trener Greg Jackson zauważył pewnie braki w jego poruszaniu, z którymi jednak sam nie do końca wiedział co zrobić. Te same mankamenty zauważył jego nauczyciel ruchu Erwan Le Corre, założyciel MovNat. Zastosowane metody były także cennym elementem rehabilitacji pooperacyjnej – w treningu widzimy wiele ćwiczeń równoważnych, które przy tego typu kontuzjach pełnią znacząco rolę kształtując stabilizację w wielu płaszczyznach(szczególnie w niestabilnym położeniu lub takim podłożu), czucie głębokie i tworząc odpowiednie napięcie mięśniowe.
Do awangardy w wielu dziedzinach wśród zawodników MMA można uznać niewątpliwie George’a St. Pierre. Od dawna stosuje on treningi lekkoatletyczne, a w kwestii bardziej nietypowego poruszania – gimnastyczne i akrobatyczne. Bez problemu można znaleźć filmiki z jego treningami na sali gimnastycznej.
Korzyści jakie z nich czerpie to między innymi siła w każdej pozycji i przy zmiennym kierunku działania siły, przy braku stabilności stawianego oporu – coś, czego nie daje wyciskanie sztangi albo martwy ciąg, które skądinąd są bardzo potrzebne dla każdego zawodnika MMA, a także umiejętność odnajdywania się w nietypowych pozycjach oraz wielka dynamika ruchu.
Nie ma na to potwierdzenia, ale można śmiało przypuszczać, że takie podejście do treningów ma także TJ Dillashaw. Walki z Renanem Barao pozwoliły zaobserwować niesamowitą dynamikę i nieprzewidywalność poruszania tego zawodnika. Częste zmiany tempa, dystansu, zaskakujące dla przeciwnika ataki oraz nietypowa praca nóg są niemal niemożliwe do niezauważenia. Na pewno ogromna w tym zasługa Duane’a Ludwiga, ale prawdopodobne jest, że ma w swojej ekipie także speca właśnie od poruszania.
Zapewne przy odpowiednim nakładzie pracy można znaleźć znacznie więcej przykładów. Coraz popularniejszy, także wśród fighterów jest tak zwany slack line – czyli wąska, sprężysta taśma rozwieszana np. między dwoma drzewami po której można chodzić, skakać i wykonywać akrobacje. Wpływa to na zdolność utrzymywania równowagi, dynamikę i refleks.
Niewątpliwie tak nietypowe metody był ważnym czynnikiem w zdobywaniu swojej pozycji wyżej wymienionych zawodników. W momencie, gdy czołówka każdej dywizji prezentuje zbliżony poziom umiejętności technicznych, siły i wytrzymałości czy szybkości to właśnie takie niuanse jak łamanie tempa, inna praca nóg i szeroko pojęty sposób poruszania mogą bardzo często decydować o wygranej. A co dla kibiców szczególnie ważne podnoszą także widowiskowość pojedynków. Mam nadzieję, że ten trend będzie się rozwijał dynamicznie.
Łoł! Świetny artykuł! Naprawdę fachowo zrobiony. Uznanie dla autora. 🙂
Dobry art! warto tez wspomnieć ze niedawno jeszcze jakiś zawodnik mma zaczal brac lekcje szermierki tylko zapomniałem jego imienia
Rozwój to jest jedno. Mi się wydaje, że głównym powodem jest jednak co innego. Kiedy non-stop robi się to samo, to może dojść do wypalenia i stagnacji, na człowieka jedne i te same bodźce przestają oddziaływać w takim stopniu, jak powinny. To tak jakbyś chciał ćwiczyć jedną i tę samą technikę przez kilka godzin albo cały dzień. Szybko się zorientujesz, że źle się z tym czujesz. Albo nauczyciel kazał rozwiązywać cały czas takie same zadania. To już trenerzy Lesnara mówili, że raz na jakiś czas specjalnie robią coś innego, np. zabiorą go nad jezioro i każą popływać.
To jest raczej po to, żeby nie zwariować, żeby się zrelaksować. A wiadomo też, że zróżnicowany trening daje lepsze rezultaty, niż ciągle to samo. W MMA jest pod tym względem super, bo to jest sport wielopłaszczyznowy. Źle mają za to np. zawodowi bokserzy. A jeszcze gorzej pewnie lekkoatleci- biegacze albo jakieś rzuty oszczepem.
TurboNitro, słuszna uwaga, nie napisałem o tym tutaj, ale temat przewinął się w dyskusji z moimi znajomymi. Warto robić wiele rzeczy niekoniecznie bezpośrednio związanych z naszą dyscypliną, które nas po prostu fascynują, dają nam przyjemność. Będąc szczęśliwym pracujemy nad sobą skuteczniej.
dobry artykul
Im starszy sie robie, tym bardziej okazuje sie, ze te 'zwykle’, szkolne aktywnosci na wf’ie (za moich starodawnych czasow :P) byly na serio madre :]
A ja sie śmiałem mając 10 lat z Van Damme jak słyszałem, ze ćwiczy balet 🙂 Super artykuł 🙂 Pozdro dla autora!!!