Amerykanin opowiada o problemach przed i podczas sobotniej walki.
W walce na UFC 188 Nate Marquardt (33-15-2, 11-8 w UFC) nie wyglądał najlepiej. Amerykanin wyraźnie przegrywał z młodszym rywalem i nie był w stanie wyjść do trzeciej rundy. 2 dni po gali 36-latek za pośrednictwem swojej strony wyjaśnił przyczyny swojej słabej dyspozycji.
W dzień walki miałem do czynienia z kilkoma problemami. Złapałem jakąś chorobę, byłem odwodniony i łapały mnie skurcze mięśni. Przed tą walką wymiotowałem i miałem skurcze brzucha. Dodatkowo miałem problem z ciśnieniem krwi prawdopodobnie z powodu wysokości. Badania jakie zrobiłem na wysokość nie były jednoznaczne. Nie jestem pewny co było najgorsze, choroba czy wysokość ale po dwóch minutach walki wiedziałem, że coś jest nie tak. Moje nogi były sztywne i nie działały poprawnie. Było tam jedno kolano na korpus, które nie było mocne ale mocno odczuły je moje wnętrzności. Mój narożnik próbował zatrzymać walkę w drugiej rundzie. Po drugiej rundzie, Trevor powiedział, że zatrzyma walkę a ja powiedziałem: ‘Nie’. I zdecydowałem w głowie, że będę tu siedział aż runda się zacznie i podejmę ostatnią próbę znokautowania go. Wiedziałem, że już nie miałem siły. Podniosłem oczy i zobaczyłem, że walka została zatrzymana. Teraz mogę powiedzieć, że Trevor podjął właściwą decyzję i chronił mnie, ponieważ ja nie mogłem się ruszyć. Nie próbuje szukać wymówek dla przegranej. Naprawdę nie czuję, że potrzebuję wymówek, ponieważ dałem z siebie wszystko co miałem i walczyłem twardo jak tylko mogłem. Chcę tylko żeby moi przyjaciele wiedzieli dlaczego tak walczyłem. Gratulacje dla Kelvina. Jest świetnym zawodnikiem i mam nadzieję, że będę mógł z nim kiedyś trenować. Jestem pewny, że Bóg ma dla mnie plan i na pewno jest on związany z UFC. Teraz jestem podekscytowany tym, że zobaczę nasze dziecko, które urodzi się w przeciągu kilku dni. Niech Bóg błogosławi Was wszystkich w Jezusie.
Jak widać Nate nie składa broni, pytanie tylko co na to włodarze UFC w obliczu czterech przegranych w pięciu ostatnich walkach.
Nate to był jeden z najwiekszych MW, który wpadł na genialny pomysł aby zejść do 77 kg i skopać wszystkim tyłki, ale nie dość, że go to osłabiło i nie podołał to odbiło się to na jego zdrowiu. Miał ogromny potencjał, ale obrał złą drogę, tak na prawde stojąc przed kilka lat w miejscu.