Nate Diaz znowu był bliski wpakowania się w poważne tarapaty uczestnicząc w kolejnej bójce podczas turnieju grapplingowego, który odbył się w miniony weekend w Kalifornii.
Można nieco zażartować, że Nate Diaz radzi sobie w biznesie nawet wtedy, gdy UFC nie zestawia mu walk, ponieważ sam organizuje sobie pojedynki, chociaż w tym przypadku są to bójki nie mające nic wspólnego ze sportową rywalizacją.
To już drugi taki incydent na turnieju sportowym w ciągu dwóch miesięcy w który zaangażowany był Nate. Ta ostatnia bójka miała miejsce na turnieju Fight to Win Pro 77 w Sacramento, gdzie Diaz oglądał pojedynki swoich studentów z klubu.
Nie wiadomo, co było przyczyną bójki, ale Diaz został uchwycony na nagraniu przedstawionym przez serwis TMZ Sports. Na filmie widać, jak Diaz zadał co najmniej jeden cios podczas szamotaniny. Wygląda jednak na to, że Diaz nie był prowodyrem tej bójki, ale przynajmniej raz ktoś od niego oberwał. Według raportu, Stocktończyk nie został aresztowany i policja nie brała udziału w zakończeniu burdy, a po wszystkim Diaz opuścił miejsce zdarzenia.
Wcześniej, a dokładnie w maju Nate Diaz uczestniczył w bójce na turnieju Combate America, także w Kalifornii. Diaz wdał się w awanturę z innym zawodnikiem UFC Clayem Guidą oraz uczestnikiem The Ultimate Fighter 27 Tylerem Diamondem, która przeszła do rękoczynów. Na szczęście nikt nie został aresztowany i nie wszczęto postępowania karnego.
Teraz, kiedy Nate’owi Diazowi urodziła się córka, powinien wykazywać się większą odpowiedzialnością wystrzegając się takich sytuacji. Jeśli brakuje mu adrenaliny lub rywalizacji, to powinien chyba porozmawiać z UFC o kolejnej walce w Oktagonie.