Korzystając z 3 tygodni przerwy w organizacji gal UFC rozpoczynamy mały cykl tematów poświęcony najlepszym walkom które miały miejsce w tym roku. Zaczynamy od walki o pas wagi koguciej z UFC 173 pomiędzy Renanem Barao a T.J. Dillashawem.
Mnóstwo osób wróżyło Renanowi naprawdę długo hegemonię w dywizji koguciej. Po pokonaniu Michaela McDonalda, Eddiego Winelanda i Urijaha Fabera, Barao z krótkim wyprzedzeniem wziął walkę z kolegą Fabera z Alpha Male, T.J. Dillashawem. Walka miała być lekka i przyjemna, wszak nie dawno Renan szybko rozprawił się z Faberem który był znacznie wyżej notowany niż T.J. Z resztą, kursy bukmacherskie przed tą walką mówiły wszystko: 1,11 za złotówkę postawioną na zwycięstwo Brazylijczyka i kosmiczne 6,80 płacone w przypadku wygranej Amerykanina.
Po gongu rozpoczynającym walkę stało się coś czego 99% widzów się kompletnie nie spodziewało. T.J. znakomicie poruszał się w oktagonie i mocnymi uderzeniami punktował mistrza. Już w I rundzie po jednym z mocnych ciosów Barao zapoznał się z deskami klatki, jak sam później wyznał, od tamtego momentu nic nie pamięta. Przewaga Dillashawa już tylko rosła. Był dużo szybszy i precyzyjniejszy od rywala. W ostatniej rundzie Amerykanin trafił mistrza mocnym, wysokim kopnięciem po którym dobicie go w parterze było już tylko formalnością. Mistrzowski pas w rękach zawodnika teamu Alpha Male i detronizacja Renana Barao stała się faktem.
Co najbardziej zapamiętamy z tej walki?
Rabittt: Mi najbardziej w pamięć zapadła postawa mistrza. Barao kompletnie nie miał pomysłu na to co zrobić. W sytuacji zagrożenia nie umiał się odnaleźć i odpowiedzieć na to co oferował Dillashaw. Renan po raz pierwszy znalazł się w naprawdę dużym zagrożeniu i nie poradził sobie z tym. Z reguły to on narzucał przeciwnikom swoją grę a tutaj role się odwróciły. To pokazało czego jeszcze brakuje Barao, nie był on takim mistrzem jakim jest Jon Jones który przeżywając trudne chwile na początku walki z Gustafssonem potrafił chłodno skalkulować sytuację i tak dostosować swoją grę aby walkę wygrać. Życzę Renanowi aby w rewanżu na UFC 177 zaprezentował się lepiej ale nie ukrywam, że kibicował będę jego przeciwnikowi.
Yoshi: UFC 173 i pojedynek mistrza wagi koguciej Renana Barao z pretendentem T.J. Dillashawem, to jedna z tych walk, której się nie zapomina. Przegrać można zawsze, ale chyba niewiele osób mogło się spodziewać takiej porażki Barao, który w tym starciu nie miał praktycznie nic do powiedzenia. Od początku pierwszej rundy T.J. Dillashawa było po prostu więcej w oktagonie i był bardziej aktywny. Patrząc już na pierwszą rundę można mówić, że było bardzo blisko zakończenia walki i tutaj można się lekko przyczepić do T.J’a, że nie potrafił wykorzystać szansy na wcześniejsze skończenie. Co się odwlecze to nie uciecze, dlatego też mogliśmy dłużej oglądać świetne przygotowanie i formę Amerykanina, który znakomicie wykonał plan i pokazał wspaniałe umiejętności oraz walkę w stójce i pracę nóg. Można się jedynie domyślać, co miał w głowie Renan Barao podczas tej walki, gdyż wyglądało to tak, jakby zabrakło mu pomysłu na ten pojedynek. To zdecydowanie nie był jego dzień i coś zawiodło. Już wkrótce dojdzie do pojedynku rewanżowego więc czeka nas kolejne dobre widowisko i myślę, że po tym doświadczeniu Barao wyciągnął wnioski i zobaczymy go w lepszej formie i będzie stanowił większe zagrożenie dla mistrza.
KondiCapo: Chyba dla każdego ta walka była olbrzymim zaskoczeniem – Barao wychodził jako człowiek z jednym z najdłuższych win-streaków w MMA i czołówka P4P, być może najbardziej widowiskowy mistrz UFC. Natomiast TJ – co prawda czołowy zawodnik dywizji ale zdecydowany underdog, ja miałem w głowie jego przegraną z Johnem Dodsonem – „maluchem” z wagi niżej. Dillashaw jednak zaskoczył wszystkich a w szczególności mistrza olbrzymią presją i sporą przewagą szybkości, Renan wyglądał jak amator przy nim. Co ciekawe obecny mistrz został wyczytany przez Bruce’a Buffera jako reprezentujący „styl małpy”, z resztą nie po raz pierwszy. Nie wiem jakie to ma przełożenie na styl wushu o tej nazwie jednak moim zdaniem rzeczywiście coś małpiego w sposobie walki TJa było – zmyłki, skoczność, kołysanie sylwetki, ataki z kierunku który wydawałby się absurdalny ze względu na położenie ciała po wcześniejszym ruchu – no małpa jak się patrzy. Co do Barao – pokazał się kiepsko, można by pomyśleć, że nie był sobą w tej walce i w rewanżu znów pokaże klasę. Ale tak to jest z mistrzami którzy długo dominowali swoją kategorię i w końcu przegrali- wydaje się, że to nie ten który ich pokonał był znacznie lepszy, lecz że to oni mieli zły dzień. Tak było z Andersonem Silvą gdy przegrał z Weidmanem – wielu spodziewało się, że w rewanżu zniszczy Amerykanina. I myślę, że tak samo będzie w tym przypadku – Barao był bezradny jak dziecko i nie działo się to bez powodu, moim zdaniem rewanż nie będzie dla niego udany.
A co Wy zapamiętaliście z tego pojedynku? Czekamy na Wasze komentarze.
Z tego pojedynku zapamiętałem przede wszystkim to, że nie wierzyłem, że to walczy Barao. Renan po tym knockdownie zachowywał się normalnie jak zupełnie inny zawodnik. Myślę jednak, że zlekceważył on T.J.’a i podczas rewanżu drugi raz tego samego błędu nie popełni. Nie twierdze, że będzie faworytem, ale szanse na zwycięstwo daję 50:50.
Aa jeszcze mi się przypomniało jak w Countdownie Barao podkreślał, że jest Elite Strikerem. A co by nie było to właśnie w stójce dostał oklep. Oczywiście Rogan o tym przypomniał po walce 🙂
Po wszystkich niepowodzeniach Fabera, Mendesa, Benavideza, myślałem że nikt z team alpha male nie zdobędzie pasa, już chyba kreskę na nich postawiłem i w ogóle nie sądziłem, że może się to udać Dillashawowi. Zacząłem ich mieć za takich fajnych pretendentów, ale raczej bez szans na mistrzostwo i bardzo się cieszę, że mnie wyprowadzili z tego błędnego myślenia. Szkoda mi było widzieć takiego mistrza jak Barao, tak bardzo bezradnego, ale cóż… Zastanawiam się nad rewanżem, jak może wyglądać i w sumie nie wiem. Barao nie był najlepiej przygotowany, wziął walkę z niedużym (jak sam mówi) wyprzedzeniem i teraz będzie lepiej przygotowany. Tylko pytanie, czy to przypadkiem nie Dillashaw jest dla niego szalenie niewygodny, jego szybkość i mobilność?