Czas na kolejną walkę w naszym podsumowaniu. Tym razem będzie to walka w wadze półciężkiej, rewanż między Mauricio Ruą a Danem Hendersonem.
Mauricio i Dana łączy to, że obaj są już legendami. Stoczyli dziesiątki pojedynków, dali wiele emocjonujących walk, obaj byli mistrzami organizacji Pride oraz UFC. Walka na UFC Fight Night 38 miała być rewanżem za 25 minut wojny jaką Panowie stoczyli 2,5 roku wcześniej.
Rua przystępował do walki po odbudowującej wygranej nad Jamesem Te-Huną którego ciężko znokautował po ledwie 63 sekundach walki. Wcześniej Brazylijczyk uległ na punkty Alexandrowi Gustafssonowi i przez poddanie, Chaelowi Sonnenowi.
Hendo był w znacznie trudniejszym położeniu. Przegrał 3 ostatnie walki. Najpierw na punkty pokonywali go Lyoto Machida i Rashad Evans a później szybko znokautował go Vitor Belfort. Walkę z Shogunem Amerykanin musiał wygrać.
W porównaniu do I walki, rewanż rozpoczął się niesamowicie spokojnie, obaj Panowie starali się wyczuć przeciwnika. Pod koniec rundy Henderson zamknął rywala pod siatką i gdy zaczynał się rozpędzać Rua skarcił go mocnym lewym i posłał Amerykanina na deski, Herb Dean przez moment był bardzo bliski przerwania walki jednak Dan dotrwał do syreny. W połowie II rundy historia się powtórzyła, mocny cios Shoguna i Hendo na deskach. Gdy już się wydawało, że w III rundzie Mauricio musi wykończyć zmęczonego Amerykanina wydarzyło się coś niespodziewanego. Po rozerwaniu klinczu Henderson trafił przeciwnika potężnym sierpem którzy okazał się być początkiem końca dla Mauricio. Po kilku ciosach w parterze sędzia przerwał walkę.
Co najbardziej zapamiętamy z tej walki?
Rabittt: Przed walką typowałem, że to Rua wyjdzie z oktagonu z kolejną wygraną walkę. I pierwsze 10 minut walki całkowicie na to wskazywało. W III rundzie stało się coś co czyni MMA tak pięknym i nieprzewidywalnym sportem. Henderson niemiłosiernie wykorzystał opuszczone ręce przeciwnika i zadał potężny cios który mocno zmienił wygląd twarzy rywala.
A co Wy zapamiętaliście z tego pojedynku? Czekamy na Wasze komentarze.
Pamiętam absolutną dominację Shoguna do momentu jak padł jak placek ze złamanym nosem… Kiepsko mi się to oglądało i po tej walce po raz pierwszy powiedziałem, że wolałbym, aby Rua zakończył karierę.
no ta walka to całkowite przeciwienstwo ich wczesniejszego pojedynku , tam byla wojna tu jednostronny pojedynek w ktorym Hendo zaskoczyl Ruę tym ciosem no coz cale mma 😀
Ja po tej walce pomyślałem, że obaj definitywnie powinni zakończyć swoje piękne kariery.
złamany nos Shoguna