Czas na kolejną walkę w naszym podsumowaniu. Jedna z większych niespodzianek tego roku a mianowicie walka Eddiego Winelanda z Johnnym Eduardo.
Eddie Wineland był postrzegany jako zawodnik należący do ścisłego top wagi koguciej. Były mistrz WEC w UFC przegrywał tylko z bardzo mocnymi zawodnikami: Urijahem Faberem, Scottem Jorgensenem i Renanem Barao. Stawką walki z Brazylijczykiem był tymczasowy pas wagi koguciej, Eddie przegrał tę walkę przez TKO w II rundzie. Późniejsze walki miałby być odbudowaniem dla Winelanda. Amerykanin znokautował Yvesa Jabouina a później miał stawić czoło Johnny’emu Eduardo któremu nikt nie dawał większych szans na sukces w pojedynku z Eddiem.
Po 11 zwycięstwach z rzędu, Johnny Eduardo podpisał kontrakt z UFC w 2011r. W debiucie na punkty uległ Raphaelowi Assuncao a później decyzją sędziów odprawił Jeffa Curana. Następnie z powodu kontuzji nie walczył przez prawie 2 lata. Po powrocie został rzucony na bardzo głęboką wodę, ponieważ 35-letni wówczas Brazylijczyk miał zmierzyć się z mocnym Eddiem Winelandem.
Początek walki w żaden sposób nie zwiastował spektakularnego rozstrzygnięcia. Eddie w swoim stylu dużo się poruszał i szukał dobrej okazji do ataku. Eduardo rozpoczął bardzo spokojnie w pierwszych minutach rażąc przeciwnika ledwie kilkoma ciosami. W II części rundy nieco się otworzył i zaczął chętniej uderzać. W jednej z wymian trafił Winelanda potężnym prawym który zachwiał Amerykanina, Brazylijczyk nie zmarnował okazji i dobił zamroczonego rywala. Jak się później okazał Eduardo złamał szczękę Eddiemu który z tego powodu wyraził chęć zakończenia kariery.
Co najbardziej zapamiętamy z tej walki?
Rabittt: Ja, tak jak wielu innych mocno wątpiłem w to, że Wineland może tę walkę przegrać, tym bardziej nie mogłem sobie wyobrazić przegranej przed czasem. Kiedy wydawało się, że Eddie dobrze rozpoczął walkę i zmierza po kolejne zwycięstwo sytuacja w oktagonie znacząco się zmieniła. Zapewne obaj pod koniec pierwszych 5 minut chcieli zaznaczyć swoją przewagę i z tego też powodu chętniej wymieniali ciosy. Jeden z nich czysto trafił szczękę Amerykanina i zakończył tę walkę. Olbrzymia sensacja stała się faktem. Na pewno ucieszyli się też Ci którzy postawili pieniądze na wygraną Eduardo, ponieważ kurs na jego zwycięstwo wynosił nawet ponad 5,0. Zapewne radości ze zwycięstwa nie zabrała Johnny’emu kara jaką otrzymał za rzucenie w trybuny ochraniaczem na zęby.
Yoshi: Mało kto spodziewał się takiego przebiegu i rezultatu tego pojedynku. Wynikało to z tego ,że Eduardo wyszedł do tej walki po długiej dwuletniej przerwie więc jego forma była wielką niewiadomą. Z drugiej strony Wineland do czasu tej walki był na czwartej pozycji w rankingu wagi koguciej. Po pierwszym ciosie, który zamroczył nieco Winelanda – Eduardo idealnie wykorzystał okazję i ponowił atak nokautując swojego przeciwnika.
A co Wy zapamiętaliście z tego pojedynku? Czekamy na Wasze komentarze.